poniedziałek, 6 lipca 2015

ROZDZIAŁ 9

10 września.

Dziś zamiast gryzienia mnie po brzuchu obudziły mnie buziaki w policzek.Po otworzeniu oczu dostałam dodatkowego buziaka od Szymona ,którego odrazu mu oddałam.
-Dzień dobry -zmierzwiłam mu włosy
-Dzień dobry-uśmiechną się -Głodny jestem -powiedział i pogłaskał się po brzuchu.
-To idziemy na  śniadanie?-zapytałam wstając z łóżka i związując włosy w koński ogon ,dzięki gumce do włosów leżącej na biurku.
-Ja jem śniadanie w łózku-powiedział przykrywając się kołdrą
-To ty jeszcze poleż ,a ja zrobie śniadanie i Cię zawołam-dałam mu buziaka w czółko ,zostawiłam do zabawy pluszowe misie i samochody i zbiegłam po schodach a dół.
Zegar wskazywał 6:50 .Po sprawdzeniu stanu lodówki postanowiłam zrobić omlet z szpinakiem i surówke z jabłka i marchewki .To danie mogę jeść zarówno ja jak i Szymek.Gdy omlet był gotowy postanowiłam zrobić kakao dla Szymona.Kiedy wszystko było gotowe zawołam mojego skarba by zszedł na dół.
-Co mi zrobiłaś?-zapytał siadając na swoim miejscu misiem Kubusia Puchatka
-Dla pana mam omleta z szpinakiem-udawałam kelnera -a poźniej mogę podać kakałko dla pana kolegi-poszłam do kuchni po nasze śniadanie
-To ja i Kubuś się zgadzamy-powiedział
-W takim razie proszę bardzo -położyłam przed nim talerz.
-Dziękuje -wziął do ręki widelec -i smacznego.
-Smacznego - wzięłam się za jedzenie swojej porcji.
 Podczas rozmowy na temat ,,Jestem duży i sam się ubiore ,, zadzwonił dzwonek od drzwi.Zostawiłam Szymona samego w salono-jadalni , a ja poszłam otworzyć drzwi.Przed domem stał Calum.
-Cześć-powiedział i bez zaproszenia wszedł do środka.Podążyłam za nim do pomieszczenia gdzie zostawiłam Szymona.
-Cześć -odpowiedziałam-Jasne możesz wejść do środka-usiadłam naprzeciwko Szymona, a po prawej stronie mojego syna siedział Calum.-Coś się stało?-zapytałam z nadzieją ,że nie przyszedł tak jak ostatnim razem zjeść śniadanie .Byłam wtedy bardzoo szcześliwa(wyczyjcie sarkazm)
-Przyszedłem eskortować Cie do szkoły-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Czemu miałbyś mnie odprowdzać do szkoły?-zapytałam  idąc do kuchni po kakało dla Szymona,który już zjadł swoje śniadanie.
-No bo jesteś chora , a jak coś ci się stanie ?-zabrałam pusty talerz Szymona i włożyłam go do zmywarki.
-To ,że jestem cukrzykiem nie oznacz ,że muszę mieć opieke 24/24 7/7 dni w tygodniu .
-Ale jak coś Ci się stanie ,albo ....spadnie Ci cukier ?-podtrzymywał swoje racje
-Myślisz,że mama zostawiła by mnie tu samą i poleciał setki tysięcy kilometrów stąd ,gdyby wiedziała,że coś może mi się stać?-usiadłam na swoim miejscu i patrzyłam jak Szymon pije kakało przez słomke ,bo tak według niego smakuje naliepiej.
-Niech Ci będzie -poddał się-ale do szkoły i tak Cię odprowadze skoro tu jestem.
-Chociaż to ,to zostań tu , a ja  i Szymek idziemy się ubrać-wziełam go na ręce i poszłam na góre nas ubrać.
 Po umyciu nam buziek ,zrobiłam zastrzyk z insuliny i  zębów Szymonowi założyłam :bluzke z Spidermenem i zwykłe jeansy, a sama ubrałam się w czarny kombinezon na grubych ramiączkach:

Calum siedział przy stole bawiąc się telefonem.Kiedy posadziłam Szymona na kanapie w salonie ,po raz drugi dzisiaj usłyszałam dzwonek.
-Jeśli to któryś z twoich kolegów to nie ręcze za siebie ,Hood-powiedziałam mijając go . Na szczęście to była babcia.

Przed wyjściem zapoznałam ją z Calum'em i powiedziałam ,że zabieram samochód ,bo po szkole jade z Szymonem do przedszkola,na co ona powiedziała,żebym nie wracała po skończonych zajęciach do domu tylko ona odprowadzi go pod moją szkołe i poczekają na mnie.Po założeniu kremowego żakietu i zabrania drugiego śniadania razem z Cal'em pojechałam do szkoły moim BMW X6 ,które kocham i jeżdze nim wszędzie.
-Jak znudzi Ci się ten samochód ,to chętnie przyjmę go w spadku-powiedział Cal gdy parkowałam przed szkołą
-Będziesz musiał na to długo poczekać -odpowiedziałam zakluczając samochód .
-Byle by nie za długo-razem poszliśmy do chłopaków ,którzy stali pod szkołą.
 Kiedy stałam za Ashton'em ,wskoczyłam mu na plecy , przez co skoczył w górę razem ze mną na plecach i Luke,Calum I Mike trzali się  ze śmiechu.Irwin nie potrafił utrzymać równowagi tylko oboje polecieliśmy do przodu,dzięki czemu teraz leżę na Ashton'ie .
-Ashton nie wygodny jesteś -powiedziałam wstając .
--A ty za to jesteś ciężka-mówił wstając  strzepnął z siebie niewidzialny pył .
-Ja jestem ciężka?-zeszłam z niego i staneła m tak ,że Ash stoi bokiem do  mnie .
-Nie, ja- powiedział sarkastycznie ,na co ja pisnełam mu do ucha najgłośniej jak potrafiłam ,przez co Irwin od skoczył i zakrył uszy rękami -Ty wariatką jesteś.
-A podobno ciężka jestem -pokazałam mu język i przybiła m piątkę z Michael'em ,Cal'em i Luke'iem .
-Moja dziewczyna -powiedział Hood przytulając mnie do siebie .
-A myślałem , że jest moja -powiedział głos z tyłu ,a ja wiedziałam do kogo ob należy .Kacper.
Odkleiłam się od Caluma I zrobiłam krok w stronę mojego chłopaka,który stał ubrany w białą koszulkę,czarne spodnie i  takiego samego koloru buty Nike . Kacper objął mnie ramieniem i pocałował mnie w usta ,tak by każdy wiedział , że jesteśmy razem.
-My tylko rozmawialiśmy-powiedziałam patrząc mu w oczy .
-Yhy -przytaknął  i złączył nasze dłonie -Możemy chwile pogadać?-zapytał próbując odciągnąć mnie od chłopaków , ale nie zrobiłam ani kroku.
-Nie może to chwile poczekać ?-odpowiedział za mnie Luke .
-Nie i nie wtrącaj się ,bo to nie Ciebie pytałem-zrobił krok w stronę Hemmo.
-Może ona woli nasze towarzystwo bardziej niż twoje-Kacper mierzył się z Luke'iem na spojrzenia .Wiedziałam ,że z tego nie wyjdzie nic dobrego .
-Chłopacy-zabrałam głos -pogadamy na stołówce , a my -zwróciłam sie do Kacpra-idziemy do szkoły .-żaden z nich nie zrobił ,a ni kroku w tył.Jak dzieci w przedszkolu.-Jeśli mnie nie posłuchacie to do żadnego z was nie odezwę się do końca miesiąca -na te słowa Luke odsunął się do tyłu -Dzięki Luke -uśmiechnełam się do niego .
-Nie ma za co-odwzajemnił mój uśmiech .
5SOS weszli do szkoły ,a ja zostałam z Kacprem .
-O czym chciałeś pogadać ?- usiadłam na ławce przed szkołą .
-Pamiętasz jak obiecałem , że wynagrodze Ci to ,że wtedy musiałem wyjść wcześniej ?-usiadł obok mnie ,a nasze ręce położył na swoim kolanie.
-Pamiętam-odpowiedziałam .
-Pomyślałem , że moglibyśmy pójść razem na randkę ,gdy tylko się zgodzisz i będziesz miała czas.
-Fajny pomysł ,tylko będę musiała wymyśleć opiekę dla Szymona - poprawiłam plecak na ramionach.
-Jasne ,rozumiem -uśmiechnął się -Ale zgadzasz się ?
-Zgadzam -po wypowiedzeniu tego słowa Kacper po raz kolejny mnie pocałował .
-Tym razem spróbuje Cię nie zawieść .

Na pierwszej lekcji miałam niemiecki , na którym  myślałam nad tekstem do piosenki. Nauczyciel zauważył , że byłam głową gdzieś indziej i miał nadzieję , że dostanę jedynke ,ale szybko i poprawnie odpowiedziałam na jego pytanie.Ja miałabym dostać jedynkę?Nie doczekanie jego .

Lekcje w szkole dużyły się niesamowitcie .Przez co teraz wkurzona i zmęczena chowam książki do szafki i idę na parking ,gdzie obok mojego samochodu stoi moja babcia, Szymon i Luke?Cała trójka była tak zajęta rozmową , że nie zauważyli kiedy stanęłam obok nich.
-Mama!!!-jako pierwszy zauważył mnie Szymon ,który dał mi buziaka w policzek I oplutł moją szyję swoimi małymi rączkami.Wzięłam go na ręce i przytuliłam do siebie .
-Cześć skarbie-pocałowałam go we blond włosy.
-Wnusiu-odezwała się moja babcia-Szymon jest najedzony , tu masz dla niego sok jabłkowy i mokre chusteczki wrazie gdyby się ubrudził -pokazała na plecak z logo FC Barcelony -w domu w mikrofali  masz obiad , a ja muszę już iść ,bo umuwiłam się z koleżanką -dala mi i mojemu synkowi buziaka I poszła na przystanek autobusowy.
-Mamooo-przeciągnął Szymek -Luke ,może jechać z nami do przedszkola ?-zrobił takie same oczka jak Edward ,kiedy chciał mnie na ccoś namówić , a ja nie chciałam się zgodzić.
-Pysiu ,Luke może mieć inne plany i pewnie spieszy się do domu .
-Nie-pokręcił głową -On się już zgodził-położył głowę na moim ramieniu z uśmiechem na twarzy .
Spojrzałam na niego z miną,,No serio?,,
-Hej ,nie patrz się tak na mnie -Luke podniosł ręce do góry -nie umiem odmawiać dzieciom .
-Wsiadacie -wyjęłam kluczyki do auta .-Luke ,będzie z Ciebie słaby ojciec -powiedziałam kładąc plecak obok fotelika Szymona.
-Zobaczymy ,za kilka lat-mrugnał do mnie kiedy zapinałam Szymona w pasy bezpieczeństwa.
-Już ,mi żal dziewczyny ,która będzie z tobą miała te dzieci -droczyłam się z nim zajmując miejsce pasażera .
-To ty będziesz tą dziewczyną-odpyskował .
-W twoich snach -prychnełam pod nosem odpalając silnik samochodu .
-W moich snach robimy zupełnie coś innego -powiedział ,kiedy wyjeżdżałam na ulice.
-Idiota.
-Mamo ,dajesz mi złotówke-krzyknął Szymon .
-Jaką złotówke ?-zapytał zdezorientowany Luke .
-Jak ktoś dorosły powie brzydkie słówo albo kogoś obrazi to daje mi złotówkę -powiedział z bananem od ucha do ucha.Ta metoda miała oduczyć moich znajomych przeklinia przy Szymonie ,a nie na mnie .
-Mały ma głowę do interesów-skomentował Luke .
-Kiedy dostanę moje pieniądze?-dopytywał się Szymon .
-Jak wrócimy do domu -odpowiedziałam  spoglądając w wsteczne lusterko .
-Mamo-odezwał  się znów .
-Tak ,skarbie?
-W przedszkolu nie mów do mnie :skarbie,pysiu, czy co tam jeszcze wymyślisz .
-A czemu?-dopytywałam się .
-Bo tam będą dziewczyny-na te słowa Luke zaśmiał się ,a ja tylko uśmiechnęłam .
-Dobrze ,misiu-odpowiedziałam .
-Mamooo-przeciągnął Szymek .
-Już jestem cicho -uderzyłam łokciem Luke by przestał się śmiać .


Ściany w przedszkolu były koloru zielonego , a na to były namalowane postacie z różnych bajek.Szymon zabrał ode mnie plecak i za rękę wszedł do sali z opiekunką.Mimo później godziny bo jest już po 16 w przedszkolu było jeszcze kilkoro dzieci .Stałam oparta o drzwi i patrzyłam jak Szymon bawi się ciężarówką z innymi chłopcami .Luke został zabrany przez grupę dziewczynekipa , by był ich księdziem na białym koni , przez co siedzi teraz i popia południową herbatkę z księżniczkami .Jego mina , aż prosi się o pomoc , ale nie chce psuć im zabawy .Musiałam podpisać kilka papierów , by Szymon mógł zostać w przedszkolu . Po dzieci przychodzili rodzice ,jedni byli młodsi inni starsi.Szymon postanowił wracać do domu ,kiedy ostatni z jego kompanów zabawy został odebrany .
Luke przez całą drogę powrotną nie odzywał się do mnie ,tylko siedział z tyłu i rozmawiał z Szymonem o Pingwinach z Madagaskaru .
Głupi było mi go tak odowieźć do domu ,więc zaprosiłam go na obiad do nas.

-Szymek co zrobiłeś na obiad razem z babcią?-spytałam się przepuszczając Szymona i Luke w drzwiach od domu.
-Zupe i rybe-powiedział zdejmując kurtke.
-Nie otrujemy się ?-spytał się Luke odwieszając swoją kurtke jak i Szymona.
-Chyba nie -podrapał się po główce mój mały skarb,kiedy ja odkładałam plecak obok plecaka Luke i męczyłam się z zdjęciem żakietu .
-Pomoge Ci-powiedział Luke po czym zrobił to co powiedział i powiesił go obok kurtek ,podziękowałam mu uśmiechem.
-To Szymek idź z Luke'iem umyj ręce ,a ja podgrzeje obiad-powiedziałam zdejmując buty.
-Tak ,jest -zasalutował i pociągnął za ręke Luke do łazienki,kiedy ja udałam się w kieruku kuchni.Obiad był tam gdzie powiedziała babcia.Była to zupa koperkowa i dorsz w folii z ziołami ,brukselka i ryż brązowy.Przez moją diete cała rodzina zaczeła się lepiej odżywiać.Podczas nalewania zupy do talerzy ktoś położył dłonie na moich biodrach i zapytał zachrypniętym głosem czy może mi w czymś pomóc.Po odwróceniu się wiedziałam ,że to Luke ,dopiero po chwili  zdałam sobie sprawe  z tego jak blisko siebie stoimy.
-Będziecie się całować?-spytał  się nas Szymon stojący w wejściu do kuchni.
-Nie-odpowiedział stanowczo w wróciła do nalewania zupy -Jeśli chcesz pomóc to zanieś już talerze i postaw je stole -powiedziałam otwierając szuflade z sztućcami.
-Okey-zabrał trzy talerze  i zaniósł je do jadalni.Po zabraniu sztućców poszłaam do chłopaków i usiadłam tak by widzieć zarówno Szymon ,który siedział po mojej lewicy i Luke z prawej strony.
Zupe jak i drugie danie zjedliśmy w ciszy ,dopóki Szymon nie zadał swoich pytań do Luke.
-Lubisz moją mame?-zapytał odpychając talerz od siebie.
-Lubie-odpowiedział połykajac brukselkę
-A mnie lubisz?-uśmiech na jego buźce się powiększał
-Ciebie też lubie -Luke zmierzwił jego włosy kiedy ja zbierałam talerze po obiedzie.
-A weźmierz ślub z mamą i zamieszkasz z nami?-na to pytanie z ręki wyleciał mi talerz,który rozbił się o płytki w kuchni. Szybko pozbierałam odłamki porcelany i zwróciłam uwage Szymonowi ,zanim Luke odpowie na jego pytanie:
-Nie możesz się pytać o takie rzeczy-odłamki szkła wrzuciłam do kosza pod zlewem i wróciłam do kuchni sprawdzić czy wszystko zabrałam .
-Przepraszam -powiedział cicho Szymon i podniósł głowe-Mamo ,czemu Ci leci krew z palca ?-teraz dopiero zauwazyłam ,że leci mi leci owa krew z palca .

Przez co teraz siedze na krześle ,a przede mną klęczy Luke i obmywa mi drobne skleczenie wodą utlenioną .
-Sshhhhh-zasyczałam kiedy wylał jej zbyt dużo .
-Sorry -powiedział i pokazał ruchem ręki by jego asystent (Szymon) wytarł wacikiem do demakijażu nadmiar wody -Boli Cie ?
-Nie boli tylko szczypie-odpowiedziałam
-Dać buzi kuku?-zapytał Szymon -Ty zawsze dajesz mi buziaka jak coś mnie boli-powiedział pochylając się nad moim palcem i dał buziaka moiemu skaleczeniu.
-Już nie boli- uśmiechnełam się do niego .
-Ale jeszcze leci Ci krew -powiedział Luke i wessał całą krew swoimi ustami,a po moim ciele przeszedł dziwny dreszcz.
-Przestańcie już wyolbrzymiać -oparłam się ręką o stół-Wystarczy przykleić zwykły plaster i będzie po kłopocie -kiedy Luke odessał się od mojego palca przykleił plaster i posprzątał waciki i wode utlenioną.

Szymon poszedł sprawdzić czy wszytskie jego zabawki są na miejscu  i zostawił mnie samą w kuchni z Luke'iem.
-Przepraszam Cie za niego on czasami po prostu nie wie co mówi-wstałam z krzesła i poszłam do kuchni by schować brudne naczynia do zmywarki.
-Nie musisz za niego przepraszać-pomógł w wkładaniu naczyń-On poprostu tęskni za tatą i tyle-zamknełam zmywarkę.
-Wiem -powiedziałam powstrzymując łzy ,które zebrały się pod moimi powiekami.-Wiem.-powtórzyłam.
-Wszystko w porządku?-złapał podbrodek w dwa palce  bym spojrzała mu w oczy .
-Yhym-przytaknełam patrząc mu w oczy-Wiesz ,że on nie odpuści?-miałam na myśli Szymka i jego pytania
-Domyślam się ...tylko nie wiem co mu odpowiedzieć ,by go nie urazić -spuścił wzrok na podłoge.
-Powiedz mu co czujesz w sercu ,a jeśli on czegoś nie zrozumie to sama mu wytłumacze i tyle-opierałam się o blat szafki .
-Jak mam mu wytłumaczyć coś co sam do końca nie pojmuje ?-znów patrzy mi w oczy .
-Czego nie pojmujesz ?-spytałam się szeptem ,kiedy światło w kuchnii zapaliło się .
-Znowu będziecie się całować ?-zapytał się Szymon ,stając pomiędzy mną , a Luke'iem .
-Chciałbyś to zobaczyć?-Luke wziął go na ręce .
-Może jutro ,ale teraz chcę spać z Luke'iem -Szymek poparł rączką swoje senne oczka i położył główkę na ramieniu Luke ,a ręcami objął jego szyję -Będziesz ze mną spał ?
-Jeśli twoja mama się zgodzi -przerzucił piłeczke na moją stronę.
-Jeśli chcesz to możesz-powiedziałam patrząc na zasypiajacego Szymona .
-Tak ,tak -Szymon dał mi całusa-Jesteś super mamo i ty też tato-mocniej przytulił się do Luke ,a coś w moim sercu dziwne zakuło.Wytarłam szybko łzę , by żaden z chłopaków jej nie zobaczył .
-Umycie się ,a ja uszykuje dla Ciebie jakaś piżame-bez czekania na odpowiedź ,pobiegłam na górę do pokoju Maćka ,gdzie zaczęłam szukać jakiejś koszulki i bokserk dla Hemmings'a .
Chłopacy zajeli łazienke dla gości , gdzie była duża wanna .Zapukałam ,ale  nikt mi nie odpowiedział  , dlatego zostawiłam ubrania na podłodze i poszłam do łazienki w moim pokoju.Po prysznicu i zmyciu makijażu ,ubrana w onesie sticha:
.Wyszłam z łazienki widząc w łóżku śpiącego Szymona i Luke. Synka przełożyłam do jego łóżeczka i złożyłam na jego purpurowy policzku buziaka.Tak samo zrobiłam z Luke'iem tyło , że on oddał mi buziaka....

*******************

Witam was z nowym rozdziałem miał być jutro ale dziś są urodziny Ashton'a :))) .

Happy Birthday Ashton!!!
A wy kiedy obchodzicie urodziny?Moje były 19 czerwca :)

Do następnego ;)
P.S :Ktoś to jeszcze czyta?
omlet ze szpinakiem (160 g) i czosnkiem, surówka z marchewki i jabłka

http://www.poradnikzdrowie.pl/diety/lecznicze/przykladowy-jadlospis-dla-cukrzykow-dieta-1500-kcal_34623.html
omlet ze szpinakiem (160 g) i czosnkiem, surówka z marchewki i jabłka

http://www.poradnikzdrowie.pl/diety/lecznicze/przykladowy-jadlospis-dla-cukrzykow-dieta-1500-kcal_34623.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz