poniedziałek, 29 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 8

9 września


 W nocy nie mogłam spać co jest dość dziwne jak na cukrzyka. Zostawiając śpiącego Kacpra ,zeszłam na dół do kuchnii.Postanowiłam zrobić sobie kakałko .Po znalezieniu wszystkich składników  ,do kuchni wszedł syn właścicieli-Michał.W czasie naszej rozmowy dowiedziałam się, że jest w moim wieku ,a do rodziców przyjeżdza tylko na weekendy ,ponieważ mieszka,pracuje i zaczyna nauke w naszym liceum .Fajniee....On za to dowiedział się ,że jestem cukrzykiem i będziemy chodzić do tej samej szkoły,tylko on do klasy sportowej.Powiedział ,że zachowuje się jak dziecko ,na co powiedziałam mu ,że mam 2-letniego syna.Po wypiciu kakałka ,umyłam po sobie kubek,wymieniłam się z Michałem numerami telefonów. i wróciłam do swojego pokoju.Okazało się ,że wróciłam o 4 rano  i usnełam o tej samej godzinie.

Po dwóch godzinach snu poczułam jak coś/ktoś gryzie mnie po brzuchu?! Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam głowe Kacpra leżącą na moim brzuchu.Miał otwarte oczy i uśmiech na twarzy.
-Dzień dobry
-Dzień dobry-odpowiedziałam-Wygodnie Ci?-zapytałam podnosząc się na łokciach.
-Tak-powiedział dając mi causa na powitanie .-Wyspałaś się?
-Yep-przeczesałam ręką włosy-Która jest?-podniósł się sięgając po telefon.
-Za wcześnie -schował głowe w kołdre-Jest szósta rano,a my idziemy spać
-Nie -zepchnełam go ze mnie-Zanim dojedziemy będzie w sam raz-składam buziaka na jego czole i tak samo robię z moim skarbem idąc do łazienki.
Po załatwieniu potrzeb fizjologicznych wracam do pokoju , gdzie moje miejsce w łóżku zajmuje Kasia i Szymon przytuleniu do leżącego pomiędzy nimi Kacpra .Każdy z nich ma zamknięte oczy, ale po ruszającej się powiece mojego chłopaka ,wiem ,że on nie śpi.
-Możesz ruszysz się z tego łóżka -mówię szykając ubrań ,które spakował mi Mario , a Kacper ani drganie-Szkoda , myślałam , że weźmiemy wspólny prysznic -kłamie .Zabieram ze sobą ciuchy i wracam do łazienki nim dogoni mnie Kacper wstający z łóżka.

W łazience zamykam się na klucz od wewnętrznej strony pomieszczenia.
-Madzia ,ja już nie śpie-mówi Kacper pukajac w drzwi.
-Ja się bardzo z tego powodu ciesze-uśmiecham się bo mój plan wywleczenia z łóżka Kacpra się powiódł.Zdejmuje koszulkę i kładę ją na sedes.W odbiciu lustra wiedzę na moim brzuchu zaczerwienioną skórę.Po dotknięciu ich opuszkami palców ,mogę stwierdzić ,że są to malinki .
-Kacper-krzyczę-Radzę Ci nie być w pokoju kiedy wyjdę z łazienki - teraz rozumiem ,dlaczego miałam uczucie gryzienia po moim brzuchu.
-Pamiętaj ,że bardzo Cię kocham -mówi poprzez zamknięte drzwi.-I nadal liczę na wspólny prysznic.
-Po zrobieniu mi -liczę ile narobił mi malinek -siedmiu malinek możesz zapomnieć -zdejmuje z siebie resztę ubrań , sprawdzając czy nigdzie nie mamy podobnych "pamiątek"po ostatniej nocy.Na jego i moje szczęście nie znajduje ich więcej .
Wychodząc spod prysznica owinieta w ręcznik wokół ciała i turban na głowie , myje zęby  i zakładam białą koronkową bielizne.
Dzięki Mario-mówię w myślach .Nie macie pojęcia jak to jest fajnie mieć przyjaciela geja.Mój zestaw na dziś to kremowe rurki,biała bluzka na długi rękaw i łososiowe Vansy.Tak ubrana wychodzę z łazienki z mokrymi jeszcze włosami .Kacper chodzi w spodniach od garnituru ,trzymając na recach Kasie pijącą z butelki .
-Łazienka wolna-daje mu buziaka w policzek .
-Będziesz mnie biła?-pyta odkładając pustą butelke na szafkę pod telewizorem .
-Narazie nie , bo masz dziecko na ręcach-chowam brudne ubrania do torby .
-Chciałem Cię obudzić ,ale masz twardy sen-broni się.
-Wiem , ale i tak jestem na Ciebie zła -zbieram rzeczy porozrzucane po pokoju dzieląc na jego i moje.Swoje chowam odrazu do torby .
-Nie złość się już tak -kładzie Kasie obok Szymon na łóżku.
-Ohhhh...wkurzyłeś mnie-odpowiadam na co on obejmuje mnie w tali i całuje mi włosy.
-Przepraszam-mówi o składa kolejny pocałunek tym razem na czole.-Teraz lepiej?-robi krok w tył ,ale wciąż jestem w jego objęciach.
-Trochę -kładę głowę na jego klatce piersiowej .-Przyjemniejszych sposób na budzenie nie znasz?-
-Będziesz musiała mnie nauczyć ,kotek-opiera podbródek ,o moją głowę.
-Kotek?-pytam podnosząc głowę , by móc spojrzeć mu w twarz.
-Nie podoba Ci się?
-Może być-daje mu przelotnego całusa .
-Kotek-powtarza o całuje mnie .Nasz pocałunek przerywa płacz zarówno Kasi jak i Szymona .-Czasem mam ochotę je udusić -mówi gdy odrywamy się od siebie.
-Przestań -bronie ich-Ja je kocham-wylatuje się z jego objęć i podchodzę do łóżka .
--Też je kocham-mówi Kacper i bierze z powrotem Kasie na rece -Kto ostatnio zmieniał jej pampersa?-pyta poprawiając jej body.
-Ty -siadam obok Szymona i biorę go na kolana -A co ?
-No ,teraz twoja kolej na zmianę  jej pieluchy -rzuca wszystko co potrzebne na łóżko obok nas.
-Ja to robiłam przez prawie dwa lata -rzucam w niego pieluchą-A ty musisz się jeszcze podszkolić-zabrałam obudzonego już Szymona do łazienki , by mógł się załatwić i umyć mu buźke.
-Mamoo- przeciągnął Szymek , kiedy wycierałam mu buzię ręcznikiem.
-Co tam ,Szkrabie?-posadziłam go na umywalce
-Fajny jest ten Kacper -mówi przecierając oczka.
-Wiem , że jest fajny-daje mu buziaka w nosek-Ale ty jesteś fajniejszy-z kosmetyczki wyjmuje małą szczoteczke do zębów i owocową pastę do zębów dla mojego Skarba.
-Magda!!!!-krzyczał Kacper z pokoju.
-Co ?-odkrzyknełam mocząc szczoteczke w wodzie.
-Jak ja mam założyć jej te body?-pyta załamanym głosem na co chichocze.
-Po ludzku -odpowiadam otwierając drzwi.Za nimi stał ubrany w jeansówą koszule z Kasią na recach.
-Wiesz,że bardzo ,ale to bardzo  Cię kocham?-wysuwa ręce z Kasią w moim kierunku.
-Wiem-biorę jego córke na ręce-I to zrobię ale ty za to myjesz zęby Szymkowi-wychodząc z łazienki daje mi causa w czoło i szepcze ciche dziękuję.
Po położeniu Kasi na łóżko wywracam body na prawą stronę o zakładam je na nią, uważając by nic jej się nie stało.Na koniec dostaje ode mnie buziaka w malutki nosek.
-Mam nadzieję ,że twój tatuś ,nie utopi mi synka w umywalce-ręka pogłaskałam ją po nóżkach, a drugą sięgnęłam po telefon ,który cały czas wydawał dźwięki ,które oznaczały powiadomienia .
Miałam 3 powiadomienia z TT .
1.Ktoś mnie zaobserwował.
2.Jakiś ludek skomentował zdjęcie na ,którym jestem .
3.Kacper Lachowski dodał zdjęcie na ,którym jesteś oznaczona.
Weszłam w ostatnie powiadomienie.Po załadowaniu strony pokazało się zdjęcie o opis:

#Myjemy_zęby#Jestem_fajny#Moja_dziewczyna_jest_kochana
#Kocham_Cię_Skarbie...
Znalezione obrazy dla zapytania francisco lachowski milo lachowski

Na zdjęciu był Kacper trzymający Szymka na ręcach.Mój Skarb młodszy wyszedł słodkoooooo.
Chowam go do kieszeni spodni i przekładam Kasie na kołdrę by było jej wygodniej spać.
Z łazienki wychodzi Kacper ,a obok niego idzie Szymek i cicho się śmieją .
-Zęby umyte-obaj salutują
-Okey -wygładzam spodnie i wstaje z łóżka -Co robiliście takiego śmiesznego w łazience-kucam naprzeciw Szymka.
-Nic-chowa głowę za kolano Kacpra(bo taki jest wysoki) i dalej się śmieje .
-Aha-wstaje i wyjmuje ubrania dla synka z torby-Choć Cię ubiore- Szymek siada na łóżku i próbuje zdjąć koszulke.
-Nie umiem-opuszcza ręce i tak samo spuszcza głowe w dół.
-Ale ja Ci pomogę-z pomocą Szymka zdejmujemy piżamke.
-Kochana jesteś-mówi Kacper i całuje mnie w szyje-Nie,no -odzywa się spoglądając na swój telefon.
-Coś się stało?-pytam zakładając synkowi koszulke.
-Musimy już iśc.Mama dostała telefon z pracy i jest im potrzebna.-drapie się ręką po karku i widać ,że jest zakłopotany-Cholera to nie tak miało być -chowa telefon do spodni-Bardzo będziesz zła jak teraz wyjde?-zapytałobejmując mnie od tyłu w talii
-To zależy od tego czy się jeszcze spotkamy?-rozumiałam jego sytułacje w pełni.Nie raz zdażało się tak ,że mama musiała lecieć za swoją kolezanke z pracy bo ta np.zachorowała.
-Jak się wyrobie to przyjadę na pierwszą lekcje-pocałował mnie za uchem-Obiecuje .
-Okey ,jedź-obróciłam głowe i dałam mu przelotnego całusa w wargi.
-Kocham Cię-mocniej pryciągnął mnie do siebie ,tak by dzieliła nas tylko warstwa ubrań.
-Ja ciebie też-położyłam mje ręce na jego splecionych na mojej talii.
-Nie chce mi się Ciebie zostawiać ,a zwłaszcza ,że chodzi tu te cały chłopak-pocałował mnie we włosy
-Co jesteś zazdrosny?-obróciłam się przodem do niego.
-Może tak troszeczke-patrzył mi w oczy.
-To ta twoja zadrość będzie musiałam mi zaufać-położyłam dłonie a jego klatce piersiowej.
-Tak, a czemu to ?
-Bo on będzie chodził z tobą do klasy-schowałam głowe w jego klatke piersiową
-Ej, Magda skąd ty to wiesz?-zapytał podnosząc mój podbródek.
-Spotkałam się z nim...-moją wypowiedź przerwał dzwonek pokoju.
-To pewnie moja mama-powiedział i pocałował mnie w usta.
Po uwolnieniu się z uścisku Kacper pozbierał wszystkie swoje rzeczy jak zarówno i Kasi.Gdy wszystko miał już w torbie NIKE dał mi buziaka i obiecał ,że jeszcze się spotkamy .
Kiedy Kacper z swoją córką opuścili mój pokój dokończyłam ubieranie Szymona ,zrobiłam zastrzyk z insuliny,pochowałam wszystkie nasze ubrania i zabawki Szymona do torby.Po zjedzeniu śniadania i zapłacenia za pokój ,schowałam bagaże do bagażnika ,a plecak z książkami na dziś zostawiłam na tylnym siedzeniu.Napisałam do mamy SMS ,że czekamy na nią na dole przy samochodzie.Po pięciu minutach od jego napisania zjawiła się razem z swoim chłopakiem.Pożegnałam się z nim grzecznie bo jest on fajnym facetem.Mamy walizka dołączyła do mojej i zapiełam Szymona w foteliku.Odrazu po wyjechaniu z posesji mama zaczeła swoje śledztwo
-Dobrze się bawiłaś?
-Całkiem nieżle -odpowiedziałam
-Znasz tego chłopaka ,który jest chrzestnym?
-Yep.
-On też ma małe dziecko.
-Wiem-skręciłam .
-Była by z was ładna para -skmentowała
-I jest ...znaczy chyba tak-szybko się poprawiłam i spojrzałam wsteczne lusterko.
-Co?Ty z nim chodzisz?-spojrzała na mnie
-Tak jakoś wyszło-odpowiedziałam
-Czemu wcześniej mi nic o tym nie powiedziałaś ?
-YYYYYyyyyyy.....a ty czemu ie powiedziałaś nam nic o Pawle ?-obróciłam piłeczke.
-Skup się lepiej na drodze- powiedziała rumieniac się-Szymon nadal nie przyzwyczaił się do zmiany strefy czasowej?-ruchem głowy pokazała na mojego synka.
-Nie,ale jest już troche lepiej-włączyłam radio-A ty, o której masz być na lotnisku to Cię podwiozę?
-Nie musisz ,umówiłam się z Pawłem ,że to on mnie odbierze i odwiezie jak wróce z pracy.-zmieniła stacje radyjną (tak chyba to się pisze).

Głos z radia: Na Sobotnim koncercie w Gdyni zespołu One Direcion pojawił się niespodziewani goście. Były to dziewczyny z zespołu Littel Mix ,którego wokalistka Perrie Edwards jest dziewczyną Zayn'a Malik'a oraz Demi Lovato .Tak moi mili nie przesłyszeliście się .Wokalistka  Demi Lovato jest byłą dziewczyną Harr'ego Styls'a . Ich zwiąek trwał prawie cztery miesiące .Niestety żadna z stron nie podałą powodu rozstania.Pojawienie się jej na scenie wywołało nie małe zmieszanie.Czy Demi i Harry znów będą razem ?Tego jeszcze nie wiemy.Po ich rozstaniu Demi znikneła na 3 miesiące nie dając o sobie znaku życia. Sobotniego poranka nagrała filmkik ,który możecie znaleść na naszej stronie internetowej , w którym odpowiadała na pytania swoich fanów. Lecz nie odpowiedziała na żadne dotyczące tego co robiła w lecie.Na koncercie wszystko się wyjaśniło.Demi Lovato spedziła dwa tygodnie z Little Mix ,a pozostałe 10 tygodni z The Wanted..Chłpacy z 1D byli zszokowani tym wyznaniem ,a najbardziej Harry.Gdy gwiazda muzyki pop przebywała na scenie zadzwonił do niej sam Max George, który jest wokalistą The Wanted.Z tego co nam wiadomo on i Demi mają wspólną tajemnice o ,której nie wie nikt-oprócz mamy i Mario -dodałam w myślach.-Perrie Edwards wspomniana wcześniej dziewczyna Zayn'a powiedziała ,że albo Demi wyjawi jej tą tajemnice lub ona powie prawde Harr'emu.Nie wiemy co miała na mysli Perrie mówiąc ,że powie prawde. Po tym zdaniu Demi Lovato wybiegła z stadiony mimo nawoływań jej przyjaciółek . Żaden z członków zespołu 1D i Little MIx nie wypowiedziało się do dziś na ten temat.Kolejne informacje w tej sprwie będą podawane od razu na naszej antenie ,a teraz posłuchajmy nowej piosenki .''

- Magda ,nie chcesz mi powiedzieć ,że Harry nadal nie ma zielonego pojęcia dlaczego sie od niego wyprowadziliscie?-zapytała się mnie mama kiedy wjeżdzałam na naszą ulice.
-Nie jest mu to potrzebne do wiadomości-odpowiedziałam wjeżdżając do garażu .Fajnie jest mieć brame na pilota.
-Zresztą i tak wiesz co o tym sądze-powiedziała mama odpinając siebie z pasów ,a później Szymona,który zdążył się już obudzić. Po wniesieniu naszych toreb do domu ,powiedziałam mamie ,o której godzinie wróce do domu i by zadzwoniła w razie czego. Nie pojawie się odrazu w domu po skończeniu zajęc ,bo chcę się rozejrzeć za żłobkiem dla Szymona, ponieważ babcia w tym tygodniu wraca do dziadka,do Włoch ,a ja zostane sama.Po zabrabiu plecaka wróciłam do garażu po mój motocykl ,by szybciej móc poruszać sie po mieście.Gdy miałam już na głowie kasak bez którego się nie ruszam pojechałam do szkoły.

Pod nią było mnóstwo osób , jedni wchodzili do szkoły ,a inni wychodzili np.wracając się po zapomnianą książke lub zeszyt.Nie zdjełam kasku od razu po zejściu z motocyklu tylku w pełnym stroju,który dostałam od mojego brata na 17 urodziny:
Znalezione obrazy dla zapytania strój motocyklisty+ kask. Weszłam do szkoły ,dzięki czemu otoczył mnie wianuszek dziewczyn , między nimi dostrzegłam Blondi na co w duchu sie zaśmiałam .Wszystkie dziewczyny pokazywały mi swoje ''wdzięki'' dopóki nie doszłam do swojej szafki.Otworzyłam ją nie odzywając się nawet słowem.Na czele dziewczyn stała Blondi, która szeroko się uśmiechała i dotykała mojego ramienia . I jak tu się nie śmiać?
Zdjełam plecak z ramion i odpiełam kask , po jego zdjęciu żałowałam ,że  nie mam telefonu w ręce by móc uwiecznić te chwile.
-A ty się na dziewczyny przerzuciłaś?-zpytałam się Blondi i strzepnełam jej ręke z mojego ramienia.
Ten kto widział całe zajście śmiał się z tego ,przez co twarz Blondi przybrała każdy możliwy odcień czerwieni.Reszta dziewczyn znikneła w ekspresowym tempie , co i uczyniła  ''zauroczona moim wdziękiem ''Blondi wcześniej prychając i mówiąc różne przekleństwa pod moim adresem.Jak każdy aktor po występie ukłoniłam się mojej publiczności ,na co śmiech zamienił się w brawa i gwizdy chłopaków.Po zdjęciu dodatkowej warstwy ubrań(skórzana kurtka i spodnie) poszlam do klasy pod ,którą ostatnio mieliśmy geografie jako przedmiot dla chętnych.Gdzie byli już prawie wszyscy.
-Witaj ma najdroższa przyjaciółko-ukłonił sie przede mną Mike tym razem z zielonymi włosami.
-Nie wiem co brałeś ale zmień dilera-również się ukłaniłam ,przez co pozostała trójka się zaśmiała razem ze mną ,tylko Mike udawał oburzonego.
-Ja chce Cie po królewsku powitać , a ty tak ?-zapytal prostując się ,co ja zrobiłam już wsześniej.
-Tak bywa w życiu .-powiedziałam
-Magda ,co to za nabieranie biednej Aśki(tak pewnie ma na imie Blondi)-zapytał się Ashton-,że biedna musiała się wypłakać na ramieniu naszego Hood'a ?
-To nie moja wina-podniosłsm ręce w geście obrony- wy też sie na to nabraliście-pokazałam na każdego z osobna.
-Co racja to racja -stwierdził Calum.

Naszą rozmowe przerwał dzwonek. Podczas lekcji napisałam do Luka ,że chce porozmawiać z nim i z Ash'em na przerwie obiadowej.Odpisał ,że im pasuje.

Kolejna lekcja to mamtematyka ,lecz zamiast nauczyciela tego przedmiotu do klasy wszedł  nauczyciel muzyki .Gdy każdy usiadł na swoim miejscu pMucha zabrał głos:
-Od dzisiaj te godzine będziecie mieć ze mną -cała klasa wydała z siebie okrzyki radości.-Teraz chce ,żebyście uwierzyli w swoje marzenia i ,że każdy z was może stać się sławny.Na dzisiejsze zajęcia zaprosiłem zespół ,który na pewno damska część klasy zna ,a męska może coś o nich słyszała..Zostawie was samych z nimi .Jako podpowiedź moge powiedzieć tyle ,że jest ich 5 i w sobote mieli koncert w naszym mieście-  o kim on mówił? Ej nie ,nie,nie,nie i jeszcze raz nie . Teraz już napewno będe miała spokój od nich .
 Dziewczyny zaczeły piszczeć i krzyczeć gdy do klasy wszedł kto?No 1D do cholery.
 

No kurwa ,zajebiście .
Zjechałam na krzesełku tak by nie mogli mnie zauważyć .
-Hello , we  are One Direcion .-przywitał się Louis -My name is Louis , this is Niall ,Zayn, Liam and Harry-ręką pokazał na każdego z nich .Każdy pomachał ręką klasie i rozejrzeli się po niej.Miałam nadzieje ,że zaczną rozmawiać z 5SOS ,albo z napalonymi dziewczynami z przodu.
Usiedli na biurku nauczyciele by mieć na nas lepszy widok .Zayn cały czas patrzył się na ostatnią ławke .Prosze nie rozpoznaj mnie .Dostań nagłej amnesii.
-If you have any questions, I am happy to answer them/jeśli macie jakieś pytania ,to chętnie na nie odpowiemy-odezwał się Liam , na co dziewczyny z pierwszych ławek odrazu zaczeły  się ich pytać.
-Możemy porozmawiać na osobnosci?-zapytał się Zayn w języku urdu , cała klasa zamilkła no bo nikt niezrozumiał jego wypowiedzi.-Demi ,możesz siedzieć nawet pod ławką ,ale ja i tak Cię widze -nadal mówił w niezrozumiałym języku dla innych.Tylko ja wiedziałam o co mu chodzi ,bo to właśnie on nauczył mnie języka urdu-Wyjdziesz i porozmawiasz ze mną  czy mam powiedziedzieć to wszystko po angielsku ,żeby każdy mnie zrozumiał-nie to już jest szantaż .Wiedziałam ,że jak wyjde z Zayn'em  zklasy to będzie duże zamieszanie , przez co Harry będzie wiedział ,że ja to ja .Usiadłam porządnie na krześle i powiedziałam szeptem do Calum'a ,który siedział w ławce obok :
-Weź chłopaków i wyjdźcie za mną- chciałam by chłopacy byli przy mnie ,bo bałam się co mogą zrobić mi chłopacy kiedy dowiedzą sie prawdy , a na pewno już wiedzą od Perrie ,albi ja im powiem pod wpływem impulsu.
-Ale ,po co i gdzie?-zapytał również szeptem Cal
-Po prostu mi zaufaj-powiedziałam wstając i zabierając plecak.Wyszłam z klasy beż mówienia słowa. Nie odwracałam sie bo wiedziałam ,że idzie za mną .Idąc tak poszłam za szkołe gdzie była cisza i  nikt z szkoły nie będzie nas widział .
-O czym chcesz pogadać-zapytałam się po angielsku ,kładąc plecak na trawię.
-O tym co miało miejsce na koncercie i czemu zniknełaś z naszego domu bez słowa wyjaśnień-odpowiedział Zayn stojący po prawej stronie Harr'ego
-Demi proszę Cie wróć do nas , ja wciąż Cie kocham-powiedział Harry łapiąc mnie za ręke ,którą od razu mu wyrwałam z uścisku.Poczułam za plecami czyjś oddech-A oni po co tu?-spytał się pokazując na Ashtona ,Luke,Calum'a i Michaela stojących za moimi plecami.
-Demi nas porposiła byśmy przyszli więc jesteśmy-odezwał się Ash ,a na co moje serce przyspieszyło.Czyli już wiedzą .
-Czemu chciałaś ,żeby oni przyszli?-zapytał się Zayn zdejmując kurtke.
-Bo nie chce znów wylądować w szpitalu przez twojego kolege -odpowiedziałam robiąc krok do tyłu ,dzieki czemu po prawej stronie miałam Luke i Calum'a , a po lewej Ashtona i Mike.
-O jakim szpitalu ty mówisz?-zrobił krok do przodu Harry.
-Jak był byś mniej pijany to byś wiedział-powiedziałam ,a na plecach poczułam rękę chyba Luke. 
-Dobra powiedz mu to co chce wiedzieć i już nas ty nie ma-Zayn położył ręke na ramieniu swojego kolegi
-Sam też możesz mu powiedzieć -odpyskowałam
-Co?-zapytał zdziwiony Harry-Ty o wszystkim wiedziałeś i nic mi nie powiedziałeś?-jego wzrok spoczoł na Zayn'ie.
-O wszystkim na pewno nie wie- prychnełam pod nosem.
-Co ty powiedziałaś ?-zapytali oboje w tym samym czasie.
-Wszystkiego Perrie na pewno Ci nie powiedziała -powtórzyłam głośniej.
 -Czego mi miała nie powiedzieć ?-zapytał Zayn.
-Sam się jej zapytaj -odpowiedziałam -o to czy  w końcu udało jej się Ciebie zdradzić -uśmiechnełam się pod nosem .
-Co ty mówisz ? -Zayn stanął naprzeciwko mnie ,a Luke przejechał ręką w góre w dół co miało mnie troche uspokoić.-Nie wierze Ci .Kłamiesz ,ty kłamiesz-ciągnął za końcówki włosów.
-Podaj mi jeden powód dla ,którego miała bym kłamać-dwoma palcami złapałam go za brode by patrzył mi prosto w oczy.
-Nie wiem -powiedział-Ale nie moge uwierzyć ,że Perrie miała by mnie zdradzić-głosno oddychał , aja byłam wdzięczna reszcie chłopaków ,że są cicho.-Dlaczego mi to mówisz ,ty ,a nie moja dziewczyna?
-Bo ona nigdy Ci tego nie powie-cały czas utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy.-Jej zalezało i nadal zależy tylko by stać się jeszcze sławniejszą niż jest-mulat zrobił dwa kroki do tyłu
-Muszę to wszytko przemyśleć-powiedział idąc skąd przyszliśmy .Teraz zostałam ja z chłopakami i Harry.
-Możemy porozmawiać w cztery oczy-poprosił brytyjczyk
-Powiedziałam Ci już ,że nie chce wylądować po raz kolejny przez ciebie w szpitalu-odpowiedziałam.
-Skoro mamay rozmawiać przy nich to chociaż powiedz mi dlaczego zostawiłas mnie i chłopaków bez słowa wyjaśnienia.
-Jak byś mniej wtedy wypił to byś nie miał odwagi tu przyjść i spojrzeć mi w oczy-stanełam naprzeciw niego.
-Proszę wytłumacz mi, a zrobie wszystko co w mojej mocy by wszystko naprawić -próbował złapac mnie za ręke ,ale ja schowałam  obie za siebie.
-Nie naprawisz wszystkiech ,bo nie jesteś pieprzonym wskrzesicielem-powiedziałam ,a na samo wspomnienie o nienarodzonym dziecku po policzku spłyneła łza.
-Co miałbym wskrzesić?-zapytał wycierając łze z mojego policzka.
-To co czułam do Ciebie i nasze dziecko-z wypowiedzeniem tych słów po moich policzkach słyneła niezliczona ilość łez .
-O czym ty do mnie mówisz ?-zapytał się Harry , a w jego oczach można było dostrzec łzy.
-Kiedy wróciłeś do domu kompletnie pijany popchnołeś mnie na stół , w szpitalu dowiedziałam się gdyby nie ty była bym w czwartym miesiącu ciąży ,gdyby nie ty to dziecko by żyło.Rozumiesz , zabiłeś małe ,niewinne dziecko?-biłam pięściami jego tors nie chamując łez i wyzwisk pod jego adresem.Nie obchodziło mnie to czy słyszeli to chłopacy ,którzy stali za nami, czy słyszał to ktokolwiek inny.W tamtej chwili nie obchodziło mnie  nic tylko to by czuł tak samo ból ,który ja czułam po stracie dziecka.

Okładałam go dopóki nie zostałam odciągnięta przez któregoś z chłopaków.Calum szeptał mi do ucha, że wszystko jest już dobrze i nikt mnie nie skrzywdzi jednocześnie głaszcząc moje plecy co miało mnie uspokoić.Luke,Ashton i Mike pilnowali,aby Harry nie mógł mi nic zrobić.Po kilkudziesięciu sekundach uspokajania mnie przez Calum'a unormowałam swój oddech i zrobiłam krok w tył nie beędąc wypuszczona z objęć kolegi.Czułam się słabo za sprawą tego co miało miejsce chwile temu i przez to ,że w wyniku zdenerwowania spadł mi cukier.Usiadłam na trawie przy plecaku ,a plecy oparłam o ściane budynku szkoły.Z mniejszej kieszeni plecaka wyjełam mój zestaw pierwszej pomocy.
-Jestem chora na cukrzyce -powiedziałam nie musząc podnosić głowy by wiedzieć ,że nie wiedzą co to jest wyjety właśnie glukometr.
-Wszystko okey?-spytał się Ashton klękający obok mnie i położył ręke na moim kolanie by zachować równowage .
-Tak ,raczej tak -wystarczy ze zjem cukierka pomyślałam patrząc na glukometr-Dziękuje-powiedziałam 
-Nie ma za co -odpowiedział Calum-To co mowiłaś to była prawda?-zapytał pochylając się na de mną
-Niestety tak-schowałam wszystko do plecaka-Ile minut zostało do końca lekcji?-spytałam się wstając i strzepujac niewidzialny pyłek z ubrań.
-Yyyyy....10-odpowiedział Luke patrząc na zegarek w telefonie-A y nie jesteś ciekawa skąd wiemy,że Magda to Demi?
-Liczyłam ,że będziecie większymi głąbami i tak szybko się nie domyślicie ,ale chyba was nie doceniłam-w  5 wracaliśmy do szkoły .
-Powinienem się obrazić ,ale nie zrobie tego jeśli będe mógł zrobic sobie zdjęcie z Demi czy z tobą...?-zakomunikował Mike-na co wszyscy oprócz niego się zaśmiali -Czy ja powiedziałem coś śmiesznego?-zrobił mine 5 latka ,który nie dostał zabawki
-Nic takiego ,ale to zdjęcie to może kiedy indziej-powiedziałam przed klasą gdzi mamy lekcje.
-Oki doki-powiedział przekraczając próg klasy(ja weszłam pierwsza.)
-Gdzie byliście?-zapytał się nas pan Mucha.OOo mamy problem.Chłopacy stali jak zamurowani więc ja szybko wymyśliłam historyjke:
-Spadł mi cukier ,więc chłopacy poszli ze mną,by sprawdzić czy wszystko jest w porządku-powiedziałam na jednym wydechu.
-Aż czterech musiało iść?-dalej nas dręczył
-To tak.Dwóch by ją niosło-Luke mówił trzymając ręce na mojej talii ,a ja zaraz mu przyłoże-trzeci poszedł by bo panią pielęgniarke, a czwarty...czwarty by pilnował rzeczy reszty-no terach to chyba mu nos złamie ,bo jego prawa ręka była w kieszeni z tyłu moich spodni.
-Dobra ,kolejnym razem wymyślcie coś lepszego ,a teraz siadajcie.-przepuscił nas .
Do końca lekcji nie odzywałam się tylko kopałam krzesłko Luke .
-Bo zaraz Ci przyłoże -powiedział Luke na tyle głośno by usłyszał go każdy w klasie włączając 1D.
-Już się boje -odpowiedziałam równie głośno ,przez co wszyscy się na nas patrzyli.
-Jak tylko skończy się ta lekcja to złoje ten twój zgrabny tyłek-przysunął się bliżej ławki,a klasa na jego słowa zrobiła ,uuuuuu,
-Ty się od niej odczep ,bo to ja jestem opiekunem jej zgrabnego tyłka -powiedział Hood przyciągając mnie bliżej siebie
-Widzisz masz pecha -położyłam głowe na ramieniu Calum'a-A wy nie macie co robić-spytałam się po angielsku by każdy mnie zrozumiał , na co klasa odwróciła się do nas tyłem.
-Będe twoim księdziem na białym  koni-zażartował Cal-A ty niewiastą w opałach .
-Chyba za dużo bajek się na oglądałeś -prychnełam pod nosem.

Do końca lekcji w szkole był spokój .Kacper powiedział ,że wynagrodzi mi ,że tak wcześnie się zmył.Mówił , że z może zaprzyjaźnie się z Michałem ,jeżeli nie będzie mnie podrywał.Tsaaaa...

Teraz stoję w stroju motocyklisty na szkolnym parkingu i przekonuje chłopaków,że moge jechać sama załatwić żłobek dla Szymona.
-A jak Ci cukier spadnie  ?-wymyślał Ashton.
-Tak bez powodu mi nie spadnie-powiedziałam chowając plecak w schowek pod siedzeniem.
-Nie myśl ,że sama gdzieś pojedziesz-zabrał mi kluczyki Calum-i mówie to jako twój przyjaciel i opiekun.
-Do reszty was pogieło?-założyłam kasak na głowe-Daj mi tekluczyki i niedramatyzuj.Mam pół godziny żeby załatwić żłobek i wrócić do domu , bo inaczej moja mama spóźni się do pracy.-powiedziałam zabierając kluczyki Calum'owi
-To ja pojade z tobą i Cie przypilnuje powiedział Ash wyjmując z schowka zapasowy kask. i założył go na głowe.
Ashton usiadł z za mną i objął mnie w pasie ,ponieważ nie miał się czego trzymać w czasie jazdy 
-Rób jak chcesz -powiedziałam zajmując miejsce kierowcy i wkładając kluczyki do stacyjki.

Na miejscu okazało się ,że ,mają jedno wolne miejsce i Szymon może przyjść nawet jutro kiedy sama skoncze zajęcie ,bo jest on otwarty ,od 7 rano do 18 :).

Po odwiezieniu Ashtona wróciłam do domu ,gdzie czekała na mnie mama ,Szymon i Paweł.Powiedziałam mamie  o żłobku i od kiedy jej wnuk,będzie mógł tam chodzić,nie wspomniałam jej o spotkaniu z Harry'm bo sama ma dużo spraw na głowie .
Na podwieczorek ,bo obiad zjadłam w szkole ,zrobiłam mi i Szymkowi sałatke z ananasa,pomarańczy i arbuza.Zjedliśmy ją oglądając bajki w telewizji.
Po narzekaniach Szymona ,że on jest czysty udało mi się go namówić by wziął kompiel ,bo jutro pojedzie ze mną do żłobka .
Kiedy oboje byliśmy już umyci położyliśmy razem w moim łóżku,gdzie czytałam mu bajke o krecie.Sama usnełam w połowie książki chwile przed Szymonem.






***************************************
 Bum !
Witam was z nowym rozdziałem.Mam nadzieje ,że teraz będą si one pojawiały częściej ,bo są już wakacje i mam komputer u siebie.

Komentujcie i zostawiajcie linki do swoich opowiadań ,które na pewno przeczytam :)

Do kolejnego :)

wtorek, 16 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 7

      8 września

Po pokoju rozbrzmiał dźwięk budzika.Wyciągnełam  reke na długość szafki na ,której się znajdował.

-Co do cholery?-zapytał obudzony przez budzik tak samo jak ja Mario.
-wstawać śpiochy-wstaje z łóżka i budzę Szymona-Wstawaj Szymek -dotykam jego rączki na co muruczy .
-Kiedy wróciłaś?-Mario wstaje z łóżka i rozsuwa rolety w oknie .
-W nocy ,gdy obaj spaliście -odpowiadam i daje mu buziaka w policzek-I nie chce o tym gada.
-Tsssaa chyba wiem dlaczego-mówi i wyciąga z pod łóżka torbe podróżną, ponieważ sala na ,której bedzie się odbywać przyjęcie po uroczystości w kościele jest połączona z motelem.
-Nie mów mi ,że to na serio było pokazywane w Internecie-siadam na łóżku .
-Taaa jedna fanka z pierwszego rzędu wszystko nagrywała i wstawiała na różne portale-głaszcze mnie po plecach i siada obok mnie-Więc licze na to ,że powiesz mi jak wróciłaś do domu ?
-Yyyy...Pamiętasz chłopaków z ogniska -pytam na co on przytakuje-no,więc po wyjściu z stadionu ,zadzwoniłam po Luka i to on razem z Ashton'em mnie odwieźli-tłumacze , a oczy Mario się rozszerzają.
-To nie mogłaś iść do ich pokoju?-o czym on mówi ?
-Do jakiego pokoju?-przeciez oni mieszkając obok nas
-Ty nic nie wiedziałaś ?-pyta jednocześnie wstając złóżka i chodzi po pokoju śmiejąc się pod nosem.
-O czym do cholery nie wiem?-również wstaje podnosząc głos mając nadzieje ,że to obudzi Szymka
-Wiesz kto ich saportował?-zadaje pytanie zatzrymując się naprzeciwko mnie.
-Nie ,jak dojechałyśmy z dziewczynami to oni byli już na scenie.-odpowiadam .
-Oj malutka,chłopacy prowadzili taką akcje ,że w każdym kraju będą mieli zespół ,który z niego pochodzi-mówił do mnie jak do Szymka .
-No, powiesz mi czy mam Ci skopać tyłek ,żebyś to zrobił?-powiedziałam .
-Twoi koledzy to robili.- Co on powiedział?Jacy koledzy?
-O kim ty mówisz ?-wstałam i otworzyłam szafę wyjmując z niej ubrania na chrzest dla mnie i Szymona , bo Mario w tym czasie będzie na mieście z przyjaciółmi  i wieczorem ma wylot .
-O Ashton'ie ,Luke ,Mike'u i Calum'ie -pomógł mi chować wszystko tak aby nic się nie pogniotło.
-I co z nimi?-znów się odezwałam-Ej ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że to oni?- jak czwórka takich idiotów mogła saportować chłopaków?
-No wreszcie zrozumiałaś -powiedział zamykając torbe.
-Żartujesz sobie ze mnie teraz?-zabrałam z szafki czystą bielizne i ciuchy na dzisiaj.
 .
Po prysznicu i rozczesaniu włosów wróciłam do pokoju ,w którym stał ubrany Mario .
-Dalej chcesz sobie ze mnie żarty robić ?-spytałam siadając przy biurku i malując sie.
-Ty nadal mi nie wierzysz?
-No jakoś nie specjalnie.-odpowiedziałam nakładając róż na policzki.
-To patrz -przede mną położył mi swój telefon gdzie było zdjęcie chłopaków na scenie :
Znalezione obrazy dla zapytania 5 seconds of summer on the stage                       
-Ty nie żartowałeś?-pytam zszokowana. Teraz to chyba mu wierze
- Nie, nazywają się 5 Seconds Of Summer.-zabrał telefon.-teraz bujaj ten swój tyłek ,bo na mnie czeka ekipa ,a wy musicie już jechać-wyganiał mnie z pokoju .
-Tylko grzecznie i uważaj na siebie -mówie matczynym głosem.
-Dobrze ,mamo-odpowiada na co oboje się śmiejemy.

Na dole czeka na nas gotowa do drogi mama.Po zjedzeniu śniadania  i zapokowaniu toreb z ubraniami na dzisiaj i jutro do szkoły i plecakiem z książkami.Wszyscy zajeli swoje miejsca w aucie,a ja musiałam zapiąć Szymona w pasy bezpieczeństwa w jego foteliku.Każdy porzegnał się z Mario przed centrum handlowym gdzie czekali na niego Max i Teo po czym obiełam kierunek na  Sopot.Na miejscu miałyśmy być o 10 rano , a jest 8 więc damy rade ,bo sam przejazd zajmie około pół godziny.

Przez całą droge Szymon spał , mama pisała z kimś przez telefon i co moment się śmiała z przychodzącej wiadomości.To jest dziwneeeee... Na miejscu było pięknie , to chyba najleepiej opisujące słowo.Przed wejściem do hotelu/motelu czekał na nas(czytaj na mame) pan Paweł ,który z moją mamą się tylko''przyjaźnią''.
-Miło Ciebie widzieć Magdo-przywitał się ze mną , gdy wnosiłam Szymona na recach do recepcji ,a mama została z nim i z naszymi bagażmi  przed wejściem.
 Dostałam pokój z pojedyńczym łóżkiem i kojcem dla dziecka ,oczywiście nie mogło zabraknąć  szafy,biurka,telewizor  i osobnej łazienki.Śpiący książe obudził się dzięki czemu jesteśmy teraz na stołówce i Szymon zdjada płatki z mlekiem ,a ja pije kawe.W połowie dołączyli do nas mama z p.Pawłem.
-Skarbie-odezwała się mama-tak się składa ,że Paweł był tak miły i zgodził się towarzyszyć mi na chrzcinach dziecka.
-To miło z pana strony -powiedziałam.Jedyne co mnie zdziwiło to fakt ,że p.Paweł ma splątane palce z  palcami mojej mamy-Bez obrazy ,ale czy wy musicie się zachowywać jak dzieci?-zapytałam odkładając pusty kubek po kawie na bok.
-Ale o co chodzi?-spytał się p.Paweł
-No właśnie córciu.-mama
-Hmmmm...od jak dawna jesteście ze sobą i kiedy mieliście zamiar mi o tym powiedzieć?-założyłam noge na noge ,a oni zrobili się cali czerwnoni na twarzy.
-No my chcieliśmy-jąkała się mama
-Chcieliśmy wam powiedzieć w Boże Narodzenie-powiedział p.Paweł.
-A jak długo to trwa?-czuję się jak jakiś policjant.
-Od miesiąca-odpowiedziała mama.Czyli wygrałam zakład.:)
Jakiś miesiąc temu założyłam się z Maćkiem ,że jeżeli mama bedzie z p.Pawłem do końca jesieni to ja wygrywam opłacony pobyt przez mojego kochanego braciszaka  w Chorwacji w czasie ferii zimowych.Braciszku zacznij odkładać:):)

 Chrzest miał odbyć się o 12:00 więc jako chrzestna miałam być tam o pół godziny wcześniej. Szymon siedział  ubrany w białą koszule i ciemne jeansy  , bawił się pluszowym misiem ,a ja stałam  ubrana przed lustrem w łazience i poprawiałam makijaż.
data:image/jpeg;base64,/9j/4AAQSkZJRgABAQAAAQABAAD/2wCEAAkGBwgHBgkIBwgKCgkLDRYPDQwMDRsUFRAWIB0iIiAdHx8kKDQsJCYxJx8fLT0tMTU3Ojo6Iys/RD84QzQ5OjcBCgoKDQwNGg8PGjclHyU3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3Nzc3N//AABEIAJYAgAMBIgACEQEDEQH/xAAcAAEAAAcBAAAAAAAAAAAAAAAAAQIDBAYHCAX/xAA+EAABAwIEAwQGBwYHAAAAAAABAAIDBBEFBiExBxJBEzJRcSJhgZGhsRQVI0Kio8EzUmKy0fAIFiZkcoTC/8QAFgEBAQEAAAAAAAAAAAAAAAAAAAEC/8QAFxEBAQEBAAAAAAAAAAAAAAAAABEBMf/aAAwDAQACEQMRAD8A3iiIgIikkkbHG6R7g1jQS5xOgA6oJrq1qcToaSVkVVVwwySGzGSSBpd5Ba5zBmjGsWkP1S00uFWb2cugfUXvvfut0AsLHXfoMbxjAKmeoZLCITUEWbG1vKS7xuTe/hqixvS6itbYBmo07jQVszmvZpGXv7/l5G/Re6c14bztY3FYg91wGCVlyR01UpGWKF1i8WZaeR/Zista4c4ujsD4G3VefimcIKXCpK2CWSpLXWDGO7xva2iUjOL62S60jTVozK9tXic7aeqhvJEWEsc31A3v01sdiF7OU811uEyGLEqp2IYe8m0rpOeWAA2Jt1b1/uypG1kUrHB7A5pBBFwR1UyIIiICIiAvPxqjkrqB9PF2bg4jnjk0bI3q0npfxsfJegiDRGa5Kl9c+jxKN9KYAx8NG8ftdrkEXBtfcHT33kww1z65jZJYyS0EPDe6BoeQnbUHXTQevTdGPYXQYph8kWJ0jKmJgLw1w1aQNweh8lgGU8t02IQS1FXKZWMlLWFl2l1wHb7jvAae/RZ41VliL2UTJZ30UlTUOiAhNw14Jbe9/f71huI4d2EYlZG5kEdwySVgLTpoNtdlvWloKSmfz09LDE+3LeOMNNvDRV5WNfdr2hzfBwuEo0vkjD3TOknjilrYaZ5u7kJabm526kG/q09t7j7ualZS9nCaeMelJciQa7kbWB+Z8FtxrWgOAAHXQKwxLAcKxGR8lbh9PNK9nI6R0Y5uXz3SjTLvplXM575JWscO80XsBbS9hrYDpr7FaMbIRIHhkbaf9q5/duQNNAbD2eICz3Gsr/RqqKN9aOxr5Y6Zoc03LidAQPVe507qzXAco4fgxMoa6pqi4vM0u/MeoGw+frVKpcPZqyXK9K2vpqiB8V2RiobyufHu023Ghtrbb2rJlBRVZEREBERAREQQIvurOSOxs0AC6vVQlHp2U1cWx9FSu11UztXEKRZVFqm3soNGinagtq3DYcQ7FkwP2M8c8bh91zDcfqPavXVvF3grhaxNERFUEREBERAREQFRm0cCqyxDPGdKbKtVQQ1VOZm1TXuPLIGuaG8vQ77+IU0e9cCS+4uoEhosdSsMh4nZZkAMs9TTO69rASPw3V2OIGVXgcuLw26EtcCPgsxplDXttc3sotkHKSdPC6xR3EDKzTrikbja+kbz+isZuKmXImu7EVdS7raIMH4iPkk0bBpXh5uFcrDeH+bhmo4iY6NtNHSvYGfacxcHA6nQW2WZLWMiKUvaHBpOp2CmVBERAREQFBxAFyoqjVHlgcUFuyYhssrnaHRoWguMWJOxDOk0etqKCOC3QG3Of5rexb6a0NkaZ9txrouYMyYk3FMwYhiDXczampc9h/gvp8LIPKk7o81bvL2utcj2qq57Wga3JdclUAQCLkE3uSqqcudd1iSNgq0dgNdlbE3DQHbKrCCTc3Pmg2pwLxF0eM4hR8waJ6dsjR4ljrfJ3wW66aYWdzu1LtAubuG1aKHOGGu5+UPeYni/R4LfmQuh72bpawGmmpURch3bVbSNmi6vFZ0QHaP8QAFeICIiAiIgIdd0RB4uca36uytitWO9FTP5f+RFh8SFyvU2abAbCy6M4w1P0fI9Sy9jPLHH5+lzf+VzlUakoLJx0spFF+5CgFVTNVWMi6og2VSLVyD0KSolpJWVNNbtoXCSMkfebqPiF1mQKuCGWK3K8BwPqOoXJMXQdF1FkKsNfk3B6hxu40rGuP8AE30T8QVEe8AooiAiIgIiICIiDWXHmbly5h0I3fXBx8hG/wDqFoabdbw4/X+rcHPTt5P5QtGynUoLeQekfJUwdVWdZUHDVVUyqRaFUmlVY90F3EdQujODcxlyLStJv2U0rPxE/qudItl0DwOv/kx99vpklvc1RGwkREBERAREQEREGrP8QLf9P4TL4V/L74n/ANFoeU+kt/8AH1nNlCidbuYiw/lyD9Vz9KgkdtopDqNFEFS31VVBqqtKpqZqC7iK6J4JC2RYj41Mp+K50hXSXBtgbkChI+9JKfzHKIzdERAREQEREBERBrvjs0HIvN+5WREe24/Vc6v2XUfEzLtZmjK8mG4c+FtR20cg7YkNPKb2uAbLR1ZwtzpA8tGDGZo2fDUxEH3uB+AQYNfVQduspk4d5wjN3ZerDb93kPycrR+S80NJDsvYmLf7dx+So8IKIXrOypmNh9LL+LD/AKch+QVaDJ2Zpj9nl/FD50zm/MBQeZEdl0xwgby8PsL9ZlP5jlpXDuGecquRrfqV8DTvJUTRsa3zFyfcCugck4NNl/LFDhVRKyWWnYeZ7AQ0kuLtL+aD3EREBERAREQEREBERAREQEREBERAREQEREH/2Q==.
Na stopach miałam czarno-białe szpilki  .Nie chciałam aby każde małe dziecko korzystało z tego ,że mam długie włosy i mogło za nie ciągnąć więc zaplotłam z nich kłosa.


Razem z Szymonem ,mamą i Pawłem(kazał mówić sobie na ty ) pojechalismy jednym samochodem do kościoła.Była tam już większość gości oraz rodzice z moją przyszłą chrześniaczką .Mama zabrała Szymona i razem z swoim chłopakiem poszli zająć miejsca w kościele.
-Magda,  musimy jeszcze poczekać , bo chrzestny małej ma małe problemy z dojazdem-powiedział wujek(ojciec Amelki)
-Mam nadzieje,że zaraz przyjedzie-próbowałam ich uspokoić, choc nic o nim nie wiedziałam-Powiecie mi teraz kim on jest?.
-To ty nie wiesz ?-pytała sieciocia na co okręciłam głową na nie -To jest mój chrześniak,ma 18  lat ,córke i ooooo właśnie przyjechał-wuj pokazał palcem na białe Audi Q8.
Znalezione obrazy dla zapytania audi Q8 białe.
Z drzwi pasażera wysiadła kobieta po 40 ,więc to na pewno nie ona bedzie chrzestnym , a od strony kierowcy wysiadł Kacper?! Co to jakiś żart ?  Nie skierował się od razu w naszą strone tak jak kobieta tylko otworzył drzwi od tyłu skąd wyjął małą dziewczynke? Nie no teraz to bedzie fajnie? Mała dziewczynka miała na oko dwa miesiące i była ubrana w różową sukienke, a Kacper w czarny garnitur i białą koszule.

Mało powiedzieć ,że byłam zdziwiona jak i on .
-Magda ,co ty tu robisz?-zapytał kiedy był już z swoją mamą (tak myśle) przy nas .
-Moge zapytac Ciebie o to samo - odpowiedziałam
-To wy się znacie?-zapytała cioicia
-Tak to jest moja dziewczyna - powiedział drapiąc się po karku  Kacper
-Magada-zaczeła ciocia ,ale jej przerwałam
-Pożniej ,teraz trzeba ochrzcić moją chrześniaczke -zwróciłam sie do cioci i wujka -a my pogadamy póżniej -te słowa skierowałam do mojego chłopaka.

Po sakramencie chsztu wróciliśmy do motelu , gdzie nie mogło się obyć bez słów babć i ciotek typu "o matko jaki on duży'' lub " jaki jest podobny do ciebie Madziu" skierowanych do Szymka.Gdy każdy z maluchów ,a było ich około 10 poniżej 7 roku  życia najadł się postanowiłam zabrać ich na plac zabaw,który znajdował się  obok motelu.Z Kacprem jeszcze nie rozmawiałam i dlatego wychodze z dzieciakami na dwór . Nie boje się tej rozmowy tylko nie chce dawać największym plotkarom w rodzinie powodów do rozmów , więc wole to zrobić tam gdzie nie sięga ich ''gumowe ucho''. Na placu każdy dzieciak nalazł coś dla siebie , a ja grałam w piłkę(czyt.rzucałam i łapałam) z Szymonem , by chodź trochę wynagrodzić mu ,że nie zawsze mam dla niego czas .
-Mama-zawołał Szymek ,pokazując rączką na kogoś za mną .Gdzie stał Kacper z maleństwem na rękach.
-Teraz możemy porozmawiać?-zapytał się Kacper.
-Jasne -odpowiedziałam uśmiechając się .
-Mamo mogę się huśdać ?-odezwał się Szymek .
-Tylko uważaj na siebie ,skarbie -dałam mu buziaka w główkę i pobiegł do reszty dzieciaków , a ja usiadłam obok Kacpra na ławce , z której miałam widok na cały plac zabaw .
- To twój synek?-spytał się Kacper .
-Yep-przytaknałam-A to jest ..?-pokazałam ruchem głowy na małą osóbke ,którą trzymał na recach .
-To jest moja córka Kasia -dokończył za mnie .
-Ślicznotka z niej -powiedziałam.
-Po mamie-na jego twarzy pojawił się uśmiech -Pani chyba wszystkiego mi o sobie nie powiedziała -zwrócił się do mnie.
-Pan chyba wszystkiego o sobie mi nie powiedział-Spapugowałam go na co oboje się zaśmialiśmy , przy czym wybudziliśmy z snu Kasie .
-No pięknie, dziecko mi obudziłaś -zażycił mi Kacper .
-To nasza wspólna wina- powiedziałam , jego córka uśmiechneła się.
-Dobra ,zaczekaj tutaj chwile , a ja pójdę po wózek do małej -wstał z miejsca .
-Daj mi ją potrzymać ,a ty idź po wózek -podał mi Kasie , a sam poszedł po wózek .

Dziewczynka miała brązowe oczy i takiego samego koloru włoski .Różowa sukienka była na długi rękaw , a długością sięgała jej do kostek.Na malutkich nóżkach miała białe skarpetki.

Kiedy tak jej się przyglądałam obok mnie pojawił się Szymon i Kacper .
-Kto to ?-spytał Szymek .
-To jest Kasia -odpowiedziałam ,pokazując mu ją .
-Eeee...dziewczyna?-zapytał znudzony.
-Tak -powiedział Kacper -Ale jak chcesz to możesz pójść z nią i z nami na spacer ,chcesz?-na te słowa mały się ucieszył .
-A ty to kto?-dalej pytał się Szymon
-Ja jestem Kacper-chłopacy podali sobie dłonie -a Kasia to moja córka i kocham twoją mame-na ostatnie słowa Kacpra moje serce zaczęło bić szybciej .
-Zgoda , ale mogę pchać wózek ?-pytał się Kacpra , który właśnie teraz układał swoją córkę we wózku .
-Oczywiście -przybili piątke-A pani idzie z nami?- te słowa skierował do mnie .
-Tak ,tylko pójdę po torebkę i załatwie opiekę dzieciakom.

Po zabraniu torebki i poproszeniu kuzynki aby się zajęła maluchami razem z Szymkiem i Kacprem poszliśmy na spacer.
Szymek pchał wózek z Kasią w środku idąc trzy kroki przed nami , a ja z Kacprem szliśmy z tyłu .Po wyjściu z terenu motelu Kacper złapał mnie za rękę i złączył nasze dłonie w jedność.
-Powiesz mi wszystko o sobie?-zapytał poprawiając włosy drugą ręką .
-Po warunkiem ,że ty zrobisz to samo -odpowiedziałam .
-Dobra -po przejściu na drugą stronę ulicy znaleźliśmy się w parku.-Szymek zajmij nam ławkę-zawołał do mojego synka na co on razem z wózkiem zajeli pobliską ławkę .
-To zaczynając od początku : urodziłam się we Włoszech i tam mieszkałam z rodzeństwem przez 3 lata. Brat jest starszy o 2 lata , a siostra o 5 lat. Z Włoszech przeprowadziłam się do Stanów Zjednoczonych gdzie mieszkałam do czerwca.Tam poznałam moich znajomych , z którymi mam kontakt do dziś.W Stanach poznałam swojego chłopaka ,który jest ojcem Szymka .Rok po jego urodzeniu zmarł na białaczkę.-Kacper objął mnie ramieniem-Po jego śmierci przeprowadziłam się do domu chłopaków z One Direction razem z Szymkiem I tam mieszkałam do czerwca.Chłopacy byli najlepszymi kolegami Edwarda i opiekowali się mną .Później okazało się ,że Harry mnie kocha, spotykałam się z nim jakiś czas , ale później juże nie był taki jak na początku .Zaczął wracać do domu nad ranem mimo że reszta zespołu była już popołudniu .Raz kiedy na niego czekałam ,a Szymon już spał wrócił do domu pijany .Pytałam się gdzie był i z kim ,ale on tylko kazał mi się zamknąć i popchnał mnie na stół.Uderzyłam się w jego kant .Później był już tylko szpital , gdzie dowiedziałem się ,że byłam w ciąży z Harry'm ,ale przez to ,że uderzyłam w ten cholerny stół to poroniłam.
-Hej , wszytko będzie dobrze-Kacper wytarł łzy z moich policzków I złożył pocałunek na moim czole-Teraz przytulam pande.
-Spadaj -uderzyłam go z łokcia w brzuch .
-Szymek twoja mama mnie bije-zawołał na co mój synek przybiegł do nas ciągnąc za sobą wózek.
-Ciekawe gdzie Cię boli?-zapytałam wycierając rozmazany tusz.
-Tu mnie boli-Kacper pokazał palcem na usta .
-Mama -powiedział Szymek -On jakiś dziwny jest .
-Tak ,on jest dziwny-skomentowałam , siadając Szymona na moich kolanach -Ale ty jesteś za to kochany i mój-dałam mu buziaka w główkę I przytuliłam do siebie .
-Słodko razem wyglądacie-powiedział Kacper wyjmując z wózka Kasie i butelke by ją nakarmić -No ,mała czas na jedzenie -dał małej butelke mleka .
-Pasuje Ci ojcostwo -skomentowałam -Ja powiedziałam Ci połowę z mojego życia , pytanie czy chcesz słuchać więcej czy masz już dość ?-spytałam .
-Tyle narazie mi wystarczy , ale nie jesteś żadnym zabójcą czy kimś takim?-pokręciłam przecząco głową -To jest nadzieja , że przeżyje do jutra -zażartował .
-To teraz twoja kolej -poprawiłam Szymka na moich kolanach .
-Yyyy...no dobra-schował butelke do torby , która znajdowała się pod wózkiem -To urodziłem się w Polsce .Mój tata jest Polakiem , a mama pochodzi z Portugalii .Uwielbiam grać w piłkę nożną i pracuje jako model- mój chłopak jest modelem mmmmm-Mama Kasi też była modelką i tak się poznaliśmy .Kiedy zaszła w ciążę byłem najszczęśliwszym facetem na świecie . Podczas porodu zaszły komplikacje-po jego policzku spłyneła łza - i to przez nie Kasia ma tylko jednego rodzica czyli mnie-otarł rękawem marynarki -No to chyba na tyle -uśmiechnął się przez łzy.
-Mamo ,wracamy ? -zapytał Szymek ,który już usypiał na moich kolanach .
-Już idziemy-odpowiedział Kacper ,z powrotem wkładając Kasie do wózka -Co ty na to ,-zwrócił się do mnie-że ja wezmę Szymka ,a ty poprowadzisz wózek z Kasią .
-Mi pasuje- zrobiliśmy tak jak powiedział .

Nim doszliśmy do motelu Kacper zatrzymał mnie przed wejściem do niego.
-Chce coś jeszcze Ci powiedzieć -powiedział.
-No , śmiało -ponaglałam go , bo było mi już trochę zimno  , a on objął moją twarz jedną ręką (w drugiej trzymał Szymona) i patrzył mi w oczy
-Kocham Cię -- końcem wypowiadania się złączył nasze usta w pocałunku. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam powietrza .
-Ja Ciebie też kocham -uśmiechnąłam się do niego -Ale ktoś chrapie Ci na ramieniu -pokazałam na mojego synka, który już smacznie spał główke miał opartą o jego ramię.
-To chodźmy już do środka , bo moja księżniczka też już śpi-objął mnie ramieniem-Teraz wyglądamy jak dobre małżeństwo-skomentował  i miał rację.
-Pójdziemy najpierw do mnie to położę Szymka I będziesz już wolny -powiedziałam poprawiając kocyk Kasi.
-Tak szybko się mnie nie pozbędziesz .Możemy zostawić nasze śpiące królewny , a my -pokazał na mnie i siebie - możemy jakiś film albo coś.
-Mi pasuje- dałam mu buziaka w policzek -To do Ciebie czy do mnie?-spytałam .
-Do Ciebie , bo u mnie pewnie siedzi mama i ogląda swoje seriale  bez  których nie może żyć -odpowiedział .
-Oki toki-powiedziałam.

Szymona rozebrałam z koszuli i spodni , a założyłam mu koszulkę i spodenki  od piżamy .Kasia śpi na moim łóżku przykryta kocykiem.Kacper zdjął marynarkę i odpiął 3 pierwsze guziki od koszuli , a ja zdjęłam obcasy o męczyłam się z odpieciem sukienki w łazience, bo zamek musi być z tyłu , zamiast z boku.
-Kacper -powiedziałam wychodząc z łazienki -Pomożesz rozpiać mi zamek tej cholernej sukienki?-tupnełam bosą stopą przez co musiałam wyglądać jak 5-latka .
-Dobra,już Ci pomoge-stanął za mną, a ja mogłam podziwiać jego poczynania dzięki lustrze umieszczonym na drzwiach szafy.Rozsuną go do końca ,dzięki czemu teraz mogę przebrać się w piżame -Już -powiedział całując mnie w szyję.
-Dziękuje-dostał przelotnego całusa. Moja dzisiejsza piżama to kremowe spodenki i siwa bokserka .Tak ubrana usiadłam obok Kacpra ,który skakał po kanałach telewizyjnych.
-Śliczne dziś wyglądałaś-skomplementował mnie całując w czubek głowy i splatając nasze palce.
-Dziękuje - dałam mu buziaka w kącik ust -To co oglądamy?
-Jest jakiś film ,,ona to on" -posadził mnie na kolanach ,dzięki czemu mogłam oprzeć głowę na jego klatce - Musze przyznać , że ta podłoga jest super wygodna -to prawda siedzieliśmy na dywanie bo moje łóżko zajmowała Kasia .
-Chciałbyś poleżeć na łóżku ?-zapytałam bawiąć się guzikiem od jego koszuli.
-Co to za pytanie ?Jasne ,że tak-odpowiedział- Jeśli chcesz mnie rozebrać , to ja Ci nie zabraniam -uśmiechnął się .
-Sam się rozbierzesz -pokazałam mu język i wstałam z jego kolan.
-Ej ,ale nie obrażaj się -cały czas trzymał mnie za rękę .
-Nie obrażam ,tylko chce sprawić , że będziemy mogli oglądać Channing'a bez koszulki  na łóżku -powiedziałam .
-Co ?To ja już Ci nie wystarczam ?-zapytał zbulwersowany wstając z podłogi .
-Wystarczasz ,wystarczasz tylko chcę zadzwonić do recepcji by jakiś przystojny chłopak-droczyłam się z nim-przyniósł  kojec dla twojej córki .
-Przegiełaś-powiedział chcąc złapać mnie , ale byłam szybsza i miałam już wybrany numer do recepcji .

Tak jak przepuszczałam kojec dla Kasi przyniósł przystojny brunet w samych spodenkach .Mmmmm mmmmmm...,który okazał się synem właścicieli tego motelu .Nasza rozmowa nie trwała długo , bo tylko kiedy zapytał się o mój numer telefonu :) z niewiadomo kąd pojawił się za moimi plecami Kacper .Michał(tak miał na imię ten chłopak) odszedł tylko gdy go zobaczył .
-Teraz to mam focha -powiedziałam zamykając drzwi od pokoju .
Kojec dla Kasi postawiłam obok Szymka tak by można było obok nich przejść do łazienki .
-Bardzo jesteś zła?-zapytał kiedy siedziałam na łóżku i zdejmowałam sukieneczke z Kasi by było jej wygodniej spać .
-Jeśli chcesz by twoja córka tu spała to przynieś jej jakieś body -powiedziałam odkładając sukienke na bok i sprawdzając zawartość pieluszki-I przynieś pampersy i mleko -wstałam z łóżka i poszłam do łazienki,Kacper szedł za mną krok w krok. Wzięłam czysty ręcznik i zmoczyłam go ciepłą wodą by móc wytrzeć nim buźke Kasi .
-Odezwiesz się do mnie?-zapytał się obejmując mnie w pasie i chowając twarz w moją szyję.-Przepraszam-pocałował mnie w ramię .
-Czy ty zawsze jesteś takim cholernym zazdrośnikiem ?-obróciłam się  przodem do niego ,trzymając w ręce wilgotny ręcznik .
-Tak -powiedział opierając się czołem o moje .
-Będę musiała się do tego przyzwyczaić?-spytałam muskając jego wargi swoimi .
-Jeśli chcesz ze mną być to tak -przyciągał mnie bliżej siebie .
-Pamiętasz po co miałeś iść?-zapytałam mocząc jego koszule ręcznikiem.
-Jeszcze tak -dał mi causa w czoło i pobiegł po rzeczy dla Kasi.-Ja też będę mógł spać z tobą?-zapytał wracając z rzeczami , o które go prosiłam
-A jak myślisz ?-spytałam się pokazując , że to on ma przebrać Kasie .
-Myśle , że będę mógł -daje mi szybkiego causa-Ale przebierać sam ją mam ?-zapytał biorąc pieluszke do ręki .
-No,to twoje dziecko -pokazałam mu język -Powodzenia- Kacper usiadł na łóżku i zmieniał jej pampersa , a ja mogłam rozczesać włosy i sprawdzić czy z Szymonem jest wszystko dobrze.

Przebraną i czystą Kasie położyliśmy do kojca , dzięki czemu razem z Kacprem mogliśmy położyć się na łóżku .
-Trochę to dziwne ,że mamy razem chrześniaczke , a oboje nie wiedzieliśmy kto zostanie drugim chrzestnym ,nie ?-zapytałam wchodząc pod kołdrę.
-Faktycznie -zaśmiał się -Twoi rodzice wiedzą o nas?-powiedział zdejmując z siebie koszulke .Na jego pytanie spiełam się.
-O kim ty mówisz?-usiadłam na łóżku
-Jak to o kim ?No o twojej mamie i tacie ,przecież są tutaj razem -usiadł na brzegu łóżka .
-Paweł to nie jest mój ojciec. Mój biologiczny ojciec wyprowadził się od nas kiedy miałam trzy lata.To dlatego wyprowadziliśmy się do Stanów.Facet z ,którego uważasz , za mojego ojca jest chłopakiem mojej mamy -skończyłam wypowiedź ,a ja znów odczułam chęć zemsty za to ,że zostawił mame z trójką małych dzieci.
- Przepraszam , nie powinnem pytać-ucałował mnie w policzek .
-Nie wiedziałeś -uśmiechnełam się .
-No dobra , a teraz idziemy spać bo jutro szkoła-zarządził , a ja niezauważyłam kiedy zdjął spodnie.
Położył się obok mnie i opatulił szczelnie kołdrą .Cisza nie trwała długo ,bo Kasia zaczęła płakać.
-Wiesz , że Cię kocham?-zapytał wtulając twarz w  zagłębienie szyj .Chciał przekonać mnie bym to ja wstała I nakarmiła jego córkę .
-Wiem i dlatego ty wstajesz -wyswobodziłam się z jego uścisku .
-Wredna jesteś - wstał z łóżka . Kasia uciszyła się kiedy tylko mogła pić mleko. Kacper usiadł na łóżku razem z jego córką -Nie wiem co bym zrobił gdyby jej nie było -pocałował jej czoło.
-Coś byś pewnie robił -powiedziałam sięgając po telefon -Teraz jesteś szczęśliwy?-spytałam ,obejmując ręką jego szyję .
-Tak , teraz jestem -kiedy spoglądał na zamknięte oczka Kasi ja wykorzystałam moment jego nie uwagi i zrobiłam nam zdjęcie-Ejj , co to ma być?-wstał z miejsca i odłożył butelkę na szafkę i Kasie do jej łóżeczka .
-No wyglądałeś tak słodko , że nie mogłam się oprzeć-schowałam się pod kołdre, bo zrobiło mi się zimno .
-Pokaż mi je --poprosił obejmując mnie od tyłu ,dzięki czemu leżeliśmy na "łyżeczki".Podałam mu telefon z włączonym zdjęciem -Nieźle wyszłem -pochwalił sam siebie .Popatrzył chwile na nie i dodał-Ty też nie źle wyszłaś -dał mi buziaka .
-Dziękuje oddałam mu buziakiem w policzek .

Po odłożeniu telefonu na szafkę nocną wtuliłam się w Kacpra i zasnełam z uśmiechem na ustach .



************
Przepraszam , że dodaje dopiero teraz , miał być wcześniej ,ale ktoś musiał dopingować naszych piłkarzy :)

Czekam na komentarze :)

niedziela, 7 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 6

 7 września
Czułam jak ktoś całuje mnie w polik .Otworzyłam oczy I musiałam kilka razy zamrugać. Gdy przyzwyczaiłam się do światła w namiocie ,obróciłam się na bok i zauważyłam uśmiechniętego Mario .
-Dzień dobry - przywitał się pierwszy .Rozejrzałam się po namiocie w celu znalezienia telefonu
 .
-Kurwa, Mario jest 5 rano , czy ty masz serce ?- ja chce jeszcze spać ,a nie wstawać.
-Wstawaj , odkąd nie mieszkamy razem zrobiła się starszym leniuchem.
-Bo wtedy miałam fajniejsze pobudki - Noooo i to o wiele ,wtedy budził mnie jego pies .
-Oj tam , oj  tam .Wstawaj i spadamy .
- Człowieku gdzie ty chcesz iść tak wcześnie i to jeszcze za mną ?-spytałam się go
- No chyba do ciebie ?
-Do mnie ?Pojebało Cię .Branoc-odwróciłam się do niego plecami i próbowałam zasnąć ,ale mogłam? No kurwa nie .
-Wstawaj ,bo będziesz miała kolejną kąpiel w morzu - nie no teraz to musze wstawać .
-Dobra ,już -podniosłam swoje zgrabne cztery litery-Szczęśliwy ?
- Bardzo .-Uśmiechnął się - teraz zabieramy się i jedziemy do ciebie .-zarządził
- Ale po co do mnie ?- rozczesywałam włosy ręką , bo o szczotce to mogę pomarzyć .
- Bo .... -podrapał się po karku- musimy się ogarnąć i nagrać jak śpiewasz .Nie ty tylko Demi .No już ruchy .-poganiał mnie
-Człowieku ,ale po co ? I jakie nagranie?-zabrałam torebkę z ubraniamo wyszłam na zewnątrz ,a on za mną .
-Nie gadaj tylko daj mi rzeczy , a ja pójdę do samochodu zostawię je tam u wezmę kamerę ,gitarę i jestem z powrotem -nie zdążyłam nic powiedzieć ,bo zabrał mi wszystko i zniknął za krzakami .
Na zewnątrz było pięknie .Wschód słońca . Niedaleko rozbitych namiotów znajduje się klif . Bingo!! To tam nagramy wiadomość dla fanów Demi ,tylko najpierw muszę się w nią przeisyoczyć.
Weszłam na dość stromy klif z ,którego rozciągał się niesamowity widok na morze . Dołączając do tego poranną bryze ,czułam się jak w Toskanii . Jak w domu .
-Już wszystko mam.-dołączył do mnie Mario -Łał ,nieźle tu .-objął mnie w pasie -To jak robimy to nagranie czy nie ?
-Robimy ,tylko daj mi jakąś czapkę -poprosiłam go
-Aaa no tak -dal mi tak zwaną krasnalke (że z tyłku jest jeszcze miejsce ) -Nawet ładnie Ci w niej .Czekaj musimy zrobić sobie selfiaka -on i ta jego mania robienia zdjęć .
-Ale ja nie chcę -protestwałam - za co on przyciągał mnie bliżej siebie .
- Już cicho siedź ,bo cie zaknebluje i nici z jutrzejszych chrzcin .- czy on mnie próbuje zastraszyć ?
-Niech Ci będzie -pokazałam mu język .
Mario stał za mną ,jedną ręką obejmował mnie w pasie , a drugą trzymał telefon  . Podczas robienia selfiaka pocałował mnie w policzek , a ja tylko pokazywałam swoje ząbki (czyt. uśmiech)
.
-No nawet nawet-skomentowałam zdjęcie .
-Baa bo ja je robiłem -szczerzył się jak do sera -Teraz tylko na tt I możemy nagrywać -Co ?
-Ej nie wstawisz go -jego uśmiech się powiększył-Nie -krzyknęłam i zabrałam mu telefon z ręki ,ale zdjęcie było już na naszych Twittera'ch -Serio?-zapytałam się go gdy zobaczyłam napis .
-No co ?-oburzył  się -Niech Styles wie co staracił -odebrał mi telefon  z ręki i przeczytał na głos notkę do zdjęcia -"Nareszcie szczęśliwy. Z  najlepszą dziewczyną na świecie  💜💜💜😊😊😙😍" Co ci się tu nie podoba ?
-To ,że przez to zdjęcie  i opis chciałeś dopiec Harr'emu ?
-No tak jakby .Ale nie złość się ,po za tym nie zaszkodzi Tobie ,ani mi jak ludzie pomyślą ,że jesteśmy razem - przytulił mnie .
-Jak coś to ja nie zaprzeczam i nie potwierdzam -wtuliłam się w niego .Po chwili oderwaliśmy się od siebie
-To jak nagrywamy ?-zapytał
-Dobra.To ty kręcisz kamerą ,ja odpowiadam na wiadomość z tt ,a na koniec coś zaśpiewam ,pasuje?
-Tak jest -zasalutował -Dobra to usiądź na klifie tylko nie spadnij.

Nagrywaliśmy całe pół godziny .Mario później ma to jeszcze trochę poprawić i wstawić na oficjalne konto Demi Lovato na fb ,tt i Instagramie . Zegarek w telefonie  wskazywał piętnaście minut po szóstej rano , a ja już na nogach .Zemszcze się Mario !!!
-Magda ,  jedziemy do Ciebie ?-zapytał gdy grzaliśmy się pierwszymi  promieniami słońca .
-No , bo po siódmej musze wziąć zastrzyk -odpowiedziałam wstając ze skały .
-No , to już -złapał mnie za rękę i splątał nasze palce w jedność .Tak połączeni udaliśmy się w stronę jego samochodu ,czyli Porsche 918 .

-Mogę prowadzić ?-spytałam się go robiąc minę zbitego psa
-To masz i ciesz się -rzucił mi kluczyk, a ja jak mała dziewczynka w podskokach zajęłam miejsce kierowcy -Tylko pamiętaj , że ja nie mam ochoty na zmianę klocków po twojej przejażdżce ,zrozumiano ? -zapiął pasy .
-TaK jest . Mmmmm ....jak ja kocham ten dźwięk -Zapaliłam samochód -Co myślisz o chłopakach ?-zapytałm wyjeżdżając na główną ulice .
- Są  spoko ,ale interesuje mnie to dlaczego tak uwziełaś się na tego Luke -stukał palcami w płyte rozdzielczą
- On po prostu działa mi na nerwy.Nie wiem czemu ,ale tak już mam .
-Dobra  i on na serio się chyba w tobie zakochał .
-Niech robi co chce byle by beze mnie .

Reszte drogi przejechaliśmy w ciszy . W domu paliło  się światło w kuchnii.
-No całkiem nieźle się urządziaś -skomentował wysiadając z auta .
-No ,ba bo to ja -otworzyłam drzwi i zaprosiłam go do środka . Po zdjęciu butów udaliśmy się do kuchni ,gdzie była już moja mama .
-Dzień dobry - przywitała się pierwsza
-Cześć mama -dałam jej causa w polik i wyjęłam dwa kubki na herbatę
-Dzień dobry Pani -przywitał się oficjalnym tonem Mario .
-Jeszcze raz powiesz do mnie per pani to dostaniesz z ścierki Mario-zażartowała mama
-Przepraszam -udawał skruszonego i usiadł przy stole -Aaa i dziękuje ,że zajęła sie pani znaczy   Yyyyy ty ? Szymonem -poprawił się szybko widząc ,że mama bierze do  ręki ścierke od wycierania naczyń .
- To nie było , aż takie wyzwanie -uśmiechneła się .
- Co on teraz robi ?-włączyłam się do rozmowy
-Śpi na górze -upiła łyk kawy -Jak się wczoraj bawiliście ?
- Nieźle , Magda była grzeczna ,nie piła alkoholu i nie paliła -odpowiedział na pytanie Mario -Chociaż nie dokładała do ogniska więdz po części paliła-zażartował , na co wszyscy się zaśmialiśmy .
-To wy zjedzcie śniadanie , a ja pójdę się ubrać -no tak przecież ona była w szlafroku .
-To co zrobisz mi na śniadanie - zapytał się gdy podałam mu kubek z parującą herbatą .
- Ooo nie ty robisz śniadanie dla mnie i reszty za to ,że obudziłeś mnie o 5 rano -pokazałam mu język -Ja w tym czasie się ubiore .
-Tylko ubierz się w coś wygodnego ,bo czeka nas długi dzień -powiedział nim zdążyłam wyjść z kuchni
-Mam zrozumieć , że ognisko i twój przyjazd to był początek niespodzianek ?-spytałam się stojąc w progu
-Dokładnie chcica -wstał z miejsca -No ruszaj się bo to ja musze zrobić nam pełno wartościowe śniadanie -wygnał mnie z kuchni.

Po sprawdzeniu czy Szymon śpi udałam się do łazienki. Zdjęłam ubrania ,które dostałam od Ani i wrzuciłam je do kosza na bielizne .Po szybkim odświeżeniu się ,owinełam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki . Zamknęłam drzwi na klucz ,aby mieć pewność , że nikt nie wyjdzie gdy będę się przebierała .Na dworze było już ciepło więc postanowiłam ubrać się tak :

Włosy zostawiłam rozpuszczone .Po zrobieniu zastrzyku ,zeszłam na dół gdzie czekało na mnie śniadanie zrobione przez Mario .
-Hej ,ślicznotko - postawił na stole naleśniki z czekoladą dla mamy i jego ,a dla mnie jogurt naturalny z truskawkami.
-Witaj przystojniaku -dałam mu buziaka .
-Szymon jeszcze śpi ?-zapytała mama
-Tak ...-nie mogłam dokończyć bo do kuchni wszedł zaspany Szymek z pluszowym misiem pod pachą -Teraz już nie śpi-posadziłam go na kolanach -Hej Synek -dałam mu buziakia w czoło .
-Mmmmm...mama -przytulił się do mnie .
-A z wujkiem się nie przywitasz ?-zapytał się Mario robiąc smutną minę , na co Szymon podniosł rękę do góry i z powrotem przytulił się do mnie -Szkoda ,bo miałem was zabrać na plac zabaw i lody ,a teraz to pójdę tylko z twoją mamą -jadł naleśnika mówiąc.
Na buźce dziecka pojawił się szeroki uśmiech i od razu przytulił się mocno do Mario .
-Taaaaakkkkk.... kocham Cię wuju-dał mu buziaka i mocniej przytulił .
-Noooo..teraz to zabiorę waszą dwójke , a babcia sobie odpocznie -posadził Szymona  na wolnym krzesełku -Żeby mieć dużo siły na zabawę musisz zjeść całego naleśnika ,zgoda ?-spytał się jego, na co ten pokiwał głową na tak -To z proszę .Jeden naleśnik dla Szymona -włożył mu na talerz małego naleśnika z dużą ilością czekolady .
-Już-krzyknął Szymon gdy zjadł całego naleśnika.
- To co idziemy się umyjemy ,ubierzemy i jedziemy na plac zabaw ?-zapytałam się go
-Tak -krzyknął I pobiegł do łazienki ,nie zwracając uwagi na przewrócony stołek .
-No to wy się szykujcie , a ja posprzątam po śniadaniu -powiedziała mama ,zbierając ze stołu kubki .
-Oo..nie ja nabrudziłem i ja ją posprzątam -Mario zabrał z rąk mamy talerze i sam wziął się za ich sprzątanie .
-To jak nie mogę posprzątać to pójdę chociaż ubrać mojego wnusia-chciałam coś powiedzieć ale mama mnie uprzedziła pokazując palcem na mnie  -A ty nawet nie próbuj mnie zatrzymać ,zajmij się gościem .
-To jakie masz dla mnie niespodzianki ?-spytałam wkładając do zmywarki naczynia
-Liczysz , że Ci powiem ?Niespodzianka to niespodzianka - odpowiedział, za co ja wyjęłam z torebki telefon i nagrywałam na tt filmik w czerni i bieli .
- Nie to nie -włączyłam nagrywanie -Cześć , tu Demi Lovato .Jak wiecie ,albo i nie dzisiaj cały dzień spędzam z Mario Casas -pokazałam na niego , na co on pomachał do kamery w telefonie -Powiedział , że mam się wygodnie ubrać więc tak jest -przejechałam aparatem od góry w dół po swoim dzisiejszym stroju- Od wczoraj na każdym kroku mam pełno niespodzianek .Najpierw było ognisko ze znajomymi w Polsce ,bo to w tym kraju spędzę najbliższy weekend .Po ognisku było nocowanie pod namiotami , a teraz jesteśmy w moim tymczasowym domku i czekamy na resztę niespodzianek. Z tego co już się dowiedziałam to pójdziemy na plac zabaw dla dzieci i lodyyyyy!!!! Musimy już kończyć bo właśnie w kuchni pojawił się Szymon -grzecznie pomachał do kamery-więc jeżeli spotkacie nas gdzieś to podchodzcie i śmiało pytajcie się o zdjęcia i autografy .No i chwalicie się sami co dziś będziecie robić .Pozdrawiam i czekajcie na kolejne filmiki i zdjęcia .Buziaki-wyłączyłam nagrywanie i odrazu dodałam go na tt .
-Dobra ekipa -do kuchni wszedł Mario z Szymonem na rękach -Kto jest gotowy na plac zabaw ?
-Jaaaaaaaa-krzyknął najgłośniej i jako pierwszy Szymon .
-To chodźcie -Mario złapał mnie za rękę i razem wyszliśmy przed dom -Samochód czy spacer ?
-Spacer-powiedziałam równocześnie z Szymkiem na co oboje się zaśmialiśmy .
-Wiecie co ?Taki weekend to ja mógłbym mieć co tydzień .-stwierdził Mario-Jednak może ożenisz się ze mną ?-zatrzymał się przede mną
-Przykro mi , ale jestem już zajęta --dałam mu buziakia w polik
-No cóż, ja nigdy się nie poddaje -strzepnął niewidzialny pyłek z ramion
-Daleko jeszcze ?-spytał się nas Szymek ,który był cały czas na rękach Mario .
- Jak będziemy tak szli to jeszcze bardzooooo daleko ,ale gdyby tak polecieć samolotem to niedaleko.-odpowiedzialność Mario .
-To ja chce samolot !!!-krzyczał na całą ulice Szymek .
-A co zrobimy z mamą ?-to pytanie zadał Mario
-Czekaj .Yyy postaw mnie -zażądał Szymek i gdy stanął na ziemi podszedł do mnie -Mamo ,mi się bardzo nudzi iść tyle ,wiec wuja zawiezie mnie samolotem , a ty sobie dojdziesz ,okey?-jego wyraz twarzy był podobny do tego jak nie chce mu kupić zabawki ,bo w domu ma taką samą ,ale kto nie zgodzi się na jego propozycje ?Napewno nie ja :).
- Jeśli dostanę buziaka to możesz -ukleknełam przed nim ,a już po kilku sekundach go dostałam w usta.
Sami możecie się domyślać co było później.
Chłopacy pobiegli  z rozłożonymI szeroko ręcami udając samoloty.Plac zabaw na ,który chciał zabrać nas Mario znajdował się naprzeciwko boisk na których miałam w-f .Teraz na boisku od piłki nożnej grała grupa chłopaków ,  za to na placu zabaw byliśmy sami .Gdy doszłam na miejsce Szymek zjeżdżał na zjeżdżalni ,a Mario go łapał .
-Szymek ,chcesz się pohudać ?-zapytałam ,a sama zajęłam jedną huśtawke z opony .
-Tak !!!-podbiegł i usiadł mi na kolanach .
-Szymek ,a co zrobimy  jak huśtawka się urwie?
-To pójdziemy na inną -odpowiedział I swoją małą główkę położył na moich piersiach .
-A ze mną kto będzie się bawił ?-zapytał Mario zajmując huśtawke obok nas .
-Sam .Duży jesteś -powiedział mój mały mężczyzna
-Nie to nie -Mario pokazał nam język .
-Mamoo -przeciągnął Szymek .
-Tak skarbie? -zapytałam mocniej bujając nas
- Czemu ten pan idzie do nas ?-pokazał na około 30 mężczyzne idącego za rękę z małà dziewczynką .
- Nie wiem skarbie.Może też chcą pobawić się na placu zabaw -odpowiedziałam przyglądając się lepiej mężczyźnie .
Był ubrany w  jeansy i niebieski sweter. Miał czarne włosy ,krótko ostrzyzone i tak samo ciemne oczy .
Gdy zbliżyli się bardziej od razu go poznałam .Cholera .Przecież to Paul Higgins .
-Mario ,może pójdziemy juz na lody ?-zapytałam lekko  zdenerwowana .Przecież on nie może mnie rozpoznać .
-No ,możemy iść -odpowiedział wstając i podając rękę Szymkowi ,aby szybciej wstał .

Po lodach chłopacy powiedzieli , że więcej nie mogę widzieć ,wiec zawiązali mi oczy jakaś bandemką .Prowadzili mnie juże od dobrych 20 minut .Mówiąc tylko "schody "lub "kosz na śmieci" .
Teraz stoje w miejscu ,a za rękę trzyma mnie tylko Szymek  , bo Mario musiał coś załatwić .
-Dobra ,już możesz zdjąć opaskę -powiedział Mario.
Po jej zdjęciu okazało się , że stoimy naprzeciwko wejścia do jednego z najlepszych salonów fryzjerskich w Gdyni .
-Tylko mnie nie bij --trzymał mnie za obie ręce ,przez co Szymek przytulił się do moich spodni .
-Ale ,po co my tutaj jesteśmy ?-zapytałam zdezorientowana
-Wiem ,że przed lustrem spędzasz dużo czasu ,ale chyba nie zauważyłaś ,że masz odrosty ,skarbie -odpowiedział Mario.
-No w sumie ,  to mogę je znów pofarbować -uśmiechnął się do mnie -Ale tylko farbowanie ?
-Tak tylko farbowanie -zaprosił mnie do środka.

Po godzinie mogłam przejrzeć się w lustrze .Byłam ciekawa czy to będzie ten sam odcień rudego .Spojrzałam na lustro i jestem BLONDYNKĄ????!!!!
-Przepraszam ,ale zaszła jakaś pomyłka ja chciałam tylko odnowić kolor-powiedziałam grzecznie do dziewczyny ,która się mną zajmowała .
-Chwileczke ,ale pański kolega powiedział ,że ma być blond , a nie rudy -odpowiedziała lekko zmieszana .
-Ohhh ...dobrze .Blondynką jeszcze nie byłam -uśmiechnełam się przyjazdnie do młodej dziewczyny .
-Ciesze się ,że jest pani zadowolona z naszych usług -szeroko się uśmiechneła  i zdjęła ze mnie płaszcz ochrony.
-Mam do ciebie prośbę-wstałam i wyjęłam z kieszeni telefon .
-Zrobię wszystko dla Pani .
-Po pierwsze to nie Pani tylko Demi Lovato -wyciągnęłam rękę w jej kierunku.
-Maja -uścisneła moją dłoń -To co mam dla ciebie zrobić ?
-Więc cały dzień mój kolega zapewnia mi niespodzianeki .Hak mniemam jedną z nich miała być również zmiana koloru włosów , a że obiecałam moim fanom ,że z każdej niespodzianki wstawię zdjęcie na mojego tt ,wiec chciałam Cię prosić czy nie zrobiła byś sobie ze mną zdjęcia ,które  zaraz wstawię na mojego tt , co Ty na to ? -dziewczyna stała nieruchomo z otwartą buzią
-Ale ,że ja mam zrobić sobie zdjęcie z Tobą?Z Demi Lovato ???-pytała podekscytowana
-No tak -cały czas się uśmiechałam -To jak zgadzasz się ?
-Tak ,oczywiście ,że tak -przytuliła się do mnie .
Zdjęcie odrazu dodałam na mojego tt .Z dopiskiem "Blondi jest być fajnie #Kolejne_niespodzianki_czekam _na_was"

Później poszliśmy na obiad do jednej z kawiarni położonych w centrum handlowym.Gdzie spotkałam swoje fani.Życzyły mi udanego pobytu w Polsce i gratulowały zmiany koloru włosów.Cieszyłam się z tej niespodzianki .Po obiedzie zabrał mnie na zakupy .
-Chodź ,dzisiaj musisz wyglądać szałowo -ciągnął mnie za rękę w stronę sklepu z sukienkami .
-Ale czemu ?-pytam bo nie rozumiem go całkowicie.
-Bo tak -zatrzymałam go przed wejściem do sklepu.
-Może ,wrócimy później tu co ?Zobacz ,aż Szymka tym wszystkim uśpiłeś -pokazałam na malca ,który spał smacznie na jego rękach .
-No, ale to nie miał być koniec niespodzianek -zrobił smutną minę -Wiem!!!Ty wybierzesz sobie jakieś ciuchy na wieczorowe wyjście ,a ja z Szymkiem wrócimy do domu i tam go zostawię i wrócę po ciebie samochodem ,co Ty na to ? -miał uśmiech na twarzy .
-No może być ,tylko do domu masz kawał drogi , Szymon jest ciężki-próbowałam go przekonać byśmy we trójkę wrócili do domu.
-Dam rade ,a jak coś to zadzwonie po taxówke i tyle-przekonywał mnie dalej .
-Yhy niech Ci będzie ale jak coś to dzwonisz do mnie ,jasne ?-dałam Szymonowi buziaka w czoło
-Tak jest -zasalutował i sam dał mi buziaka w policzek -Udanych zakupów !!!-krzyknął i tyle go widziałam .

Po zakupach zadzwoniłam do Mario by spytać się czy wszystko jest w porządku .Powiedział , że wszystko ma pod kontrolą. Ale po jego głosie słyszałam ,że dopiero co się obudził .Czy mój syn ma moc usypiania każdego faceta ?Najpierw Calum ,a teraz Mario ?

Nie chcąc go męczyć wróciłam do domu taxówką .W domu byłam o 16 .No ładnie Madzik zabalowałaś.Drzwi były otwarte ,a co najwyżej mój dom okradaną . Torbę i buty zostawiłam w korytarzu i poszłam prosto do ogroduNie wierze.

W moim ogrodzie siedzą cztery moje najlepsze przyjaciółki ze Stanów .W dwóch słowach -Little Mix .
-To ja muszę jechać taksówką do domu i martwić się czy nic wam nie jest ,a ty -wskazałam palcem na Mario-przyprowadzasz moje koleżanki do mojego domu i popołudniową herbatkę sobie urządzacie ?-zapytałam zirytowana
-Magda !!!!-No nareszcie .Dziewczyny przytuliły mnie i zaprowadziły na kanapę .
-To nie jego wina -zaczęła Perri ,a ja musiałam powstrzymać się by nie zaśmiać się .
-Tak ,ona mówi prawdę.My porostu chciałyśmy sprawdzić czy nie żartowałaś z tą przemianą w blondynkę-kontynuowała Jade
-Wiem , wiem tylko się z wami tak droczyłam -wszystkie się zaśmiałyśmy -Dobra, to po co tu przyjechałyście ?-spytałam się gdy przestałyśmy się śmiać
-No, bo my tak właściwie to chciałyśmy Cię...-Jesy nie mogła dokończyć ,bo przerwała jej Leigh-Anna .
- Ja ,nie chcę Cię okłamywać
-Dobra ,teraz to mnie wystraszyłyście -wstałam z miejsca -O co wam chodzi ?
- Dobra, no bo my chcemy zabrać Cię na koncert chłopaków -powiedziała Perrie
-Ale po kiego ?-zapytałam w tym czasie dosiedli się do nas Mario i wyspany Szymon .
-Magda ,nie mów mi ,że tam nie pójdziesz .Sama przecież chciałaś tam iść -Mario z tylnej kieszeni swoich spodni wyciągnął bilet na  koncert zespołu 1D .
-No, teraz to już musisz z nami iść -powiedziała Jade
- Ten bilet dostałam od jednej z fanek ,żebym mógła się z nią spotkać -próbowałam wybrnąć z sytuacji, bo miała im powiedzieć prawdę ?Że sama go kupiłam i chcę patrzeć jak mi niby najlepsi przyjaciele świetnie się bawią kiedy ja miałam ochotę się zabić ?????No chyba nie
-Jezu to nie spotkasz się z nią ,tylko pokażesz Harr'emu co stracił-powiedziała Jesy.
-Ja wolę zostać w domu z Szymkiem.Ostatnio go zaniedbałam przez zmianę szkoły .-wzięłam na rece Szymka I pocałowałam w czoło.
- Jezu , idź i pokaż mu co stracił do jasnej cholery , a ja zajmę się Szymkiem -odezwał się Mario -Szymek chcesz zostać z wujkiem ?
- Hmmm ....chce -odpowiedział mu na pytanie
-A mama w tym czasie pójdzie coś załatwić ,dobrze ?- kontynuował Mario
-Ale wróci do mnie ?-dopytywał się mały
-Jasne , że wrócę skarbie -dałam mu kolejnego buziaka w policzek
-To idź i kup mi coś fajnego-powiedział zadowolony .
Mój mały materialista .Coś za coś .
Jedną ręką obejmowałam Szymona , a drugą nalewałam sobie wody do szklanki.
-Skarbie ,mogę późno wrócić ,a wtedy sklepy są juz zamknięte , to co chcesz w zamian ?-zapytałam biorąc łyk wody .
-Jak tak to ja chcę zobaczyć jutro Max'a -powiedział zadowolony przez co zakrztusiłam
-Ale czemu Max'a ?-to pytanie zadała Jesy
-Bo on jest fajny o kocha moją mame -usiadł pomiędzy mną ,a Perrie
-Skąd wiesz ,że on kocha twoją mamusie?-spytała przesłodzonym głosem Leigh-Anna.
-Upppsss-Szymek zakrył ręką buzię
-Magda .....o czym mówi Szymek ?-spytała się mnie Jade
-Ten ,no nie wiem .Szymona się pytajcie -pokazałam ręką na niego.
-Cicho ,baby wredne-głos zabrał Mario -Ja zabieram Szymona do pokoju Maćka i będzie tam oglądać bajki , a wy urządzacie sobie tu ten sabat czarownic -zabrał Szymka na górę,a my zostałyśmy same .
-Dobraaa ,to idziemy na ten koncert czy nie-zapytała się nas wszystkich Perrie
-Idziemy-odpowiedziały wszystkie oprócz mnie-A ty ,Magda?
-Nie wiem -mowiąc wstałam z miejsca i poszłam w stronę najbliższego drzewa-Boje się ,że nie wytrzymam i wygarne mu wszystko na scenie -oparłam się o jego pień
-Hej -powiedziała Jade trzymając mnie za rękę -Nie zostaniesz tam sama , my wszystkie będziemy z tobą- za jej plecami pojawiła się reszta Little Mix .
-Obiecujesz ?-spytałam się jej na co wszystkie mnie przytuliły i powiedziały , że cały czas będą przy mnie .
- No dobra , pójdę tam-na moje słowa na ich twarzach pojawił się szeroki uśmiech .
-No to mamy mało czasu , żeby zrobić Cię na bóstwo -zmartwiła się Leigh-Anna.
-To musimy się po spieszyć-powiedziała Jade .


Po dwóch godzinach śmiania się i przygotowań ja wyglądałam tak :
(Demi w moim ff jest chudsza)
 
A dziewczyny tak :
.
 Koncert odbędzie się w Gdańsku gdzie właśnie jechałyśmy samochodem.Jesy i Perrie z przodu ,a reszta z tyłu.
Dziewczyny cały czas się śmiały ,a ja byłam sama z moimi myślami .
Pewnie chcecie wiedzieć dlaczego boję się spotkania z chłopakami.
Miesiąc po śmierci Edwarda przeprowadziłam się do domu chłopaków razem z Szymonem.Gdy ja miałam koncert to chłopcy zajmowali się nim.Dwa miesiące po przeprowadzce Harry wyznał mi miłość .Zaczęliśmy się ze sobą spotykać .Oczywiście nikt nie wie , że Demi Lovato ma syna .Wszyscy w mediach mówili tylko o tym . Fani zespołu chłopaków i moje nazwały nas Hami.Nie wiem jak to wymyśliły ,ale tak zostało.Cztery miesiące temu w czerwcu Harry nie był sobą. Odnosił się do mnie i do Szymka hak do jego sług. To był 17 czerwca.Szymon spał w łóżku , a ja czekałam na niego. Wrócił do domu o trzeciej nad ranem. Był pijany ,a gdy zapytałam się gdzie był ,powiedział , że to nie mój interes. Zaczeliśmy się kłócić w wyniku czego popchnał mnie na stół.Uderzyłam jego kantem w podbrzusze.Ból był okropny .Zaczęłam krwawić .Prosiłam Harr'ego by zadzwonił po karetkę ,ale on tylko wyszedł trzaskając drzwiami.Ból był niedozniesienia.Nie miałam siły się podnieść.Później pamiętam jak rano obudziłam się w szpitalu.Lekarz powiedział, że poroniłam ,końcówka pierwszego miesiąca.Później przyszła do mnie Perrie.Powiedziała , że to ona mnie znała w willi chłopaków i , że od czasu tego wypadku Szymon mieszka u niej .Po wyjściu z szpitala razem z synkiem wyprowadziłam się od chłopaków .Kolejne dwa tygodnie spędziłam z dziewczynami i Szymonem  w Indiach ,gdzie poznałam zespół The Wandet. Z nimi spędziłam z nimi resztę wakacji na Hawajach.Dziewczyny nie powiedziały nic chłopakom ,a ja mieszkam teraz w Polsce jako Magda Lewandowska by nikt mnie nie rozpoznał , teraz ktoś ciągnie mnie za rękę .
-Magda już jesteśmy-powiedziała Leigh-Anna.Faktycznie jesteśmy przed bocznym wejściem na stadion w Gdańsku .

Po przekonaniu kilku ochroniarzy , że nie jesteśmy ich psychofankami tylko koleżankami dostałyśmy się na pod scenę gdzie stał Paul i kolejni ochroniarze .
-Cześć dziewczyny, co wy tutaj robicie-zapytał przytulając każdą z nich .
-Przyjechałyśmy wesprzeć chłopaków ,a Perrie to wiadomo po co i do kogo -powiedziała Jasy na co reszta się zaśmiała -No i mamy też dla fanów chłopaków małą niespodzianke -w tym momencie wyszłam przed Leigh-Anne.
-Jezu...to ty Demi ?-zapytał się Paul ,przybliżając się do mnie .
-To ja -przyjazdnie się do niego uśmiechnełam -Aż tak zbrzydłam ?-zapytałam gdy stał z otwartą buzią i patrzył się na mnie
-Co ?Nie, poprostu nie mogę uwierzyć , że Cię widzę-mocno mnie przytulisz
-Ej ...bo nam ją udusisz-żartowały dziewczyny jednocześnie odciągnając go ode mnie .
-Mów mi co się u Ciebie słychać ?-Paul zaciągnął mnie na pobliską kanapę ,gdzie usiedliśmy wszyscy.Opowiedziałam mu ,że zrobiłam sobie małe wakacje nie zdradzając ich powodu.-Demi -zrobił maślane oczy -chcesz iść tam -pokazał na scene -i zrobić im wszystkim niespodzianke ?
-Idioto-uderzyła go w ramię Jade-my po to ją tu przyciąganełyśmy.
-To super -jego uśmiech się powiększył-Poczekajcie tu zaraz przyniosę Ci mikrofon- jak powiedział tak zrobił. Po kilkunastu sekundach miałam sw ręce sprawny mikrofon.-Poczekajcie , aż skończą śpiewać i wtedy użyjcie ich jak trzeba -poklepał nas po plecach i ochroniarze wpuścili nas na scenę.Czas zacząć zabawę. Zayn kończył piosenkę.Na szczęście cała piątka stała do nas tyłem .Denerwowało mnie to , że jako jedyna miałam mikrofon w ręce .Cholera....

  

Chłopacy zakończyli piosenkę,lecz zamiast usłyszeć pierwsze takty następnej z głośników wydobył się mój głos:
--Hello Poland -stanęłam między Liamem i Lou .Tłum nastolatków głośniej piszczał.
-Co ty tu robisz ?-zapytał się mnie Harry ,stojący obok Louisa
-No teraz to stoje,oddycham, mówię ,patrzę,słucham krzyków waszych fanów no i może jeszcze tak żyję-odpowiedziałam wliczając na palcach , na co wszyscy obecni na stadionie się zaśmiali.
-Po co tu przyjechałaś?-kolejny raz pytał się mnie Harry ,tyle że tym razem odłożył mikrofon na scenę .
-Dziewczyny mnie tu przywiozły -cały czas mikrofon miałam przy sobie ,ręką pokazała m na dziewczyny które rozsiadły się na kanapie .
-Chcecie , żeby Demi wam coś zaśpiewała ?- zapytał się Zayn publiczności, na co ta głośniej zapiszczała - To scenę zostawiamy Demi ,a my idziemy odpocząć - calee One Direcion udało się w kierunku .-Przykro mi za zachowanie Harr'ego -powiedział mi to na ucho tak by nikt pozamna tego nie usłyszał.
Cholera jeśli Perrie mu powiedziała to chyba ją zabije , ale trzeba robić dobrą minę do złej gry.
- NA początek chciałam wszystkich was serdecznie przywitać-pomachałam do osób zebranych pod sceną -To co trochę wam pośpiewam ,a później się zobaczy-ruchem ręki pokazałam chłopakowi od nagłośnienia którą piosenke ma puścić z mojego telefonu .
Z głośników poleciały pierwsze nuty piosenki Heart Attack . Podczas śpiewania czuje , że jestem sobą .Nie jestem wtedy Demi czy Magdą tylko sobą .
- Kiedy dzisiaj nagrywałam filmik dla was  wiele osób pytało się mnie co robiłam przez te 3 miesiące .Obiecałam ,że powiem wam z kim i gdzie go spędziłam wieczorem , a że on już jest to chyba mogę.Pierwsze dwa tygodnie czerwca spędziłam z czwórką dziewczyn w Indiach gdzie spotkałam 5 chłopaków i nie mówię tu o nich -pokazałam na 1D -Więc razem z nimi spędziłam kolejne 10 tygodni na Hawajach i pewnym chłopakiem , a jeśli chcecie wiedzieć kim były te dziewczyny i chłopacy to zaśpiewam wam uch piosenki.Później z pośród was wybiorę jedną osobę ,jeśli zgadnie z kim spędziłam te trzy miesiące to wygra bilet i pobyt ze mną przez 3 dni w Toskanii- na stadionie zrobiło się jeszcze głośniej niż było 2 minuty temu.- Na pierwszy ogień idą panowie -ruchem ręki pokazałam chłopakowi , którą piosenke ma puścić .
Była to piosenka The Wandet- Chasing The Sun.Osoby zebrane pod sceną śpiewali i tańczyli razem ze mną .
-Jedena już była -kolejny raz zabrałam głos - więc teraz czas na drugą kolej .Jak się domyślacie ta należy do dziewczyn- kolejny raz pokazałam mu którą ma włączyć. Teraz śpiewałam piosenke Little Mix- Move .
-To teraz losujemy -po zakończeniu piosenki ,zeszłam do publiczności , która stała za barierkami -Ten kto zna poprawną odpowiedź niech podniesie rękę do góry -mówiłam do mikrofonu ,patrząc na liczbę osób , które podnoszą ręce .Jedną z nich był młody chłopak.

Mam nadzieje , że wie , bo chętnie dopieke Harr'emu i przy okazji spędzę z nim trzy dni.
-Cześć ,jak masz na imię?-zapytałam się go ,stojąc naprzeciw niego .
-Hej jestem James -uśmiechnął się i podał mi rękę
-Demi-uścisnełam jego dłoń - Znasz dobrą odpowiedź-zapytałam oddając mu mikrofon.
-No,chyba tak -podrapał się po karku- Zaśpiewałaś piosenkę The Wandet i Little Mix -uśmiechał się nie pewnie.
- Ja mogę tylko powiedzieć  tyle :dozobaczenia na lotnisku -szeroko się uśmiechnełam
-Co?Ale naprawdę?-przytulił mnie -Dziękuję i obiecuje , że będę grzeczny -żartował .
- Dla mnie masz być poprostu sobą , a teraz wpisz mi swój numer telefonu i tt -podałam mu telefon ,który wcześniej zabrałam dźwiękowcowi .
Po zapisaniu danych dał mi buziaka w policzek , a ja obiecałam do niego zadzwonić.
Wróciłam na scene i poszłam do 4/9 moich przyjaciół siedzących na kanapie .
-Powiesz ,że mogę jechać z wami na te trzy dni -prosiła Jady
-Nie- odłożyłam telefon na kanapę-On jest mój przez te trzy dni .
-Wredna jesteś -powiedziała i udawała focha
-To co teraz zrobimy ?-spytał się Liam
- Nie wiem --powiedziałam równo z Lou , na co się zaśmialiśmy .
-Yyyyy Demi ktoś do ciebie dzwoni-powiedziała Perrie siedząca na kolanach Malika .Faktycznie dzwonił Max z The Wandet
-Powiedzcie , że mnie nie ma -spanikowałam.Jesy odebrała .
-Halo...Tak....Śpi juz..Naprawdę...Aha...W Internecie...Dobra....zapytam-tylko tyle można było usłyszeć podczas ich rozmowy -Demi ,Max wie , że nie śpisz , bo koncert jest emitowany w telewizji -podała mi telefon .A tu jeszcze większy szok .On chce Video rozmowę.Kurwa!!!!!
Rozejrzałam się po dziewczynach wszystkie były ciekawe tym o czym chciał rozmawiać ze mną Max. Natomiast chłopaków to nie obchodziło , no może po za Harry'm , który był nieźle wkurwiony tym , że z The Wandet spędziłam tyle czasu i tym , że teraz Max do mnie dzwoni.Nie wiem czemu , ale Harry nie nawidzi ich .Perrie z niewiadomych mi powodów zabrała mój dzwoniący telefon i pobiegła z nim do jakiegoś chłopaka , który stał niedaleko sceny.
-Dziewczyny , co ona chce zrobić?-zapytałam się ich gdy wymieniały spojrzenia .
-My , nie wiemy-powiedziała Leigh-Anna .
-Zayn , ty wiesz?-zapytałam się chłopaka Perrie .
-Nie , ona nic mi nie powiedziała-powiedział poprawiając włosy .
-Super-burknełam pod nosem .
-Cześć wszystkim!!!-nikt z naszej 8 się nie odezwał.Każdy zaczął się rozglądać po scenie.Moim błędem było spojrzenie na ekran  , gdzie były mordki członków The Wandet .
-Demi ktoś chce z tobą pogadać -powiedziała Perrie wskazując na ekran znajdujący się na sceną.
-Zabije Cię -pogroziłam jej palcem-Cześć chłopaki-pomachałam do nich i usiadłam na scenie tak by być na przeciwko ekranu .
-Cześć Mysia -powiedzieli równo .Kurwa Max jest bez koszulki jako jedyny .

-Max wiem , że masz tatuaże ale nie musisz ich ,aż tak pokazywać-pokazałam na jego prawe ramię .Gdzie znajduje się połowa tatuażu .Drugą mam ja .Po połączeniu wygląda tak :

Mam nadzieję , że Perrie nie zauważyła jego tatuażu ,bo bylibyśmy martwi oboje.
-No tak, sorry Mysia -założył koszulkę .- Perrie jest gdzieś obok ?- zapytał
-Tsssaa ,siedzi na Zayn'ie -pokazałam na nich głową
-Aaaa to teraz kumam-Max
-To wy nie powiedzieliście o TYM  jej ?-pytał Siva
-Nie idioto -dostał w tył głowy od  Nathana
-Demi o czym ja nie wiem ?-obok mnie stanęła Perrie
-O cholera-poprawiłam kurtkę aby nic nie zauważyła -Im chodziło o to ,że chcieli Ci zrobić niespodziankę , ale chyba nam nie wypali-krzywo się uśmiechnełam
- Tom ,o co im chodzi ?- zapytała się Tom'a  , a on kurwa nie potrafi kłamać .
-No oni ten tego w tym -tłumaczył .
-Tooooomm-przeciągnąłam -Ty to mądry jesteś -skomentowałam .
-No wiem-siedział uśmiechnięty .
-Demi -zatakowała mnie Perrie -Powiedz ,że tego nie zrobiliście-zażądała , a ja siedziałam cicho - Mac-Ufff teraz to jego bierze pod włos-Powiedz mi że przynajmniej tam było sterylnie .
-Było -odpowiedział-Wiecie co jest już późno ,a my musimy jeszcze coś tam zrobić .Cześć -rozłączył się .
-Dzięki dupku-krzyknęłam w powietrze , teraz trzeba udobruchać Perrie -Wiecie co ?-zwróciłam się do widowni-Będę się już zbierać ,bo musze ten z tym tam ,a to jest daleko -chciałam zejść z sceny ,ale zatrzymała mnie Perrie .

Kupi mi ktoś wiązanke na pogrzeb???

-Czy was do reszty pojebało ?-zapytała się lekko wkurwiona
-Nie ,wiedziałam co robię -zrobiłam krok do tylu -Jestem już dorosła -krzyknęłam I chciałam odejść , ale nie mogłam .
-Powiedz mi , że chociaż jakoś się zabezpieczyliście -powiedziała Jade , a miny pozostałych- bezcenne .
-Tak ,wszystko było oki toki -odpowiedziałam .
-Pokaż mi go -zażądały wszystkie .
-Yyyyy...nie ?-bardziej zapytałam niż odpowiedziałam .
-Demi pokaż albo powiem wszystko Harr'emu -co one nie mogą tego zrobić
-Nie zrobisz tego -powiedziałam mając łzy w oczach -Nie powiesz mu -zrobiłam krok do tyłu , a one wtedy zdały sobie sprawę z tego co powiedziały -Zresztą rób co chcesz -powiedziałam i wybiegłam z stadionu nie zważając na krzyki i nawoływania innych.
Teraz wszyscy się dowiedzą ,a ja tego nie chcę. Nie chcę.
Usiadłam na jednej z ławek i podciągnełam kolana do siebie.Wszystko wróciło jak za sprawą magicznej różdżki.Kiedy wytarłam łzy rękawem kurtki ,wyjęłam z torebki telefon I weszłam w kontakty. Postanowiłam zadzwonić do Luke .Nie pytajcie się czemu bo sama siebie nie rozumiem .Odebrał po trzecim sygnale .
-Halo -odezwał się pierwszy .
-Luke proszę Cię przyjedź , wiem ,że jestem idiotką ,ale proszę przyjedź-ponownie się rozpłakałam .
-Magda?Co?Gdzie jesteś ?Czemu płaczesz ?-pytał .
-Jestem pod stadionem w Gdańsku wiesz ?Całkiem tu ładnie-powiedziałam .
-Jezu..Magda nie ruszaj się słyszysz ?Zaraz po ciebie przyjadę -powiedział i się rozłączył.

Przez te 20 minut siedziałam na ławce i płakałam ,teraz pewnie wyglądam jak panda .Naprzeciwko mnie zatrzymał się  samochód .

Z miejsca kierowcy wysiadł Ash ,a z pasażera Luke .Oboje podeszli do mnie .
-Magda, wszystko w porządku ?-zapytał Luke siadając obok mnie .W odpowiedzi pokręciłam przecząco głową .
-Powiesz nam co Ci się stało ?-spytał się Ash klejąca przede mną i kładąc rękę na moim kolanie.
Przecież nie mogę im powiedzieć , że jestem Demi Lovato I byłam w ciąży z Harry'm Styles'em .
 Znów pokręciłam głową na nie .
-Chcesz jechać do domu ?-Luke przytulił mnie do siebie i wziął na ręce jak pannę młodą
Usiadł ze mną na kolanach na tyle samochodu ,a Irwin prowadził.Byłam szczęśliwa ,że żaden z nich nie zadawał nie potrzebnych pytań przez które czułaby se jeszcze gorzej.Przez całą droge do domu luke uspokajał mnie i głaskał po plecach.Bałam się teraz o to ,że Harry dowie się prawdy o powodzie mojej ucieczki od nich i o to ,że Irwin i Hemmings mogą dowiedzieć się kim tak na prawde  jestem .
Po pół godzinnej jeździe samochód zatrzymał się po moim domem.Chciałam podziękować chłopakom za podwuske i iśc dod domu , ale Hemmo mnie zatrzymał :
-Jesteś pewna ,że dasz sobie radę ?-wyszedł za mną z samochodu .
-Tak -powiedziałam-Nie będe sama .
-Z kim bedziesz-zapytał
-Z Mario .Poznałeś go wczoraj na ognisku -stanełam na pierwszym schodku prowadzącym do mojego domu-Pożniej zadzwonie do Ciebie i sprawdzę czy jeszcze żyjesz,ok?-zapytał otwierając drzwi od striny pasażera z przodu .
-Jasne-chciał wsiąść do samochodu ,ale mój głos go zatrzymał -Luke ?-obrócił się w moim kierunku
-Tak?-nic mu nie odpowiedziałam tylko pocałowałam w policzek i nie odwracając się w jego kierunku pobiegłam do domu omijając co drugi schodek.
Przez małe okno w korytarzu zobaczyłam uśmiechniętego Luke , który wsiadał do samochodu.Po zdjęciu kurtki i butów poszłam do kuchni gdzie nalałam sobie szklanke soku pomarańczowego i razem z nim poszłam do mojego pokoju .Szymon spał w piżamie z głową opartą o pierś Mario , który też już przysypiał.Wyłączyłam telewizor w ,którym leciały bajki. szklanke odłożyłam na biurko.Szymona przeniosłam do jego łóżeczka , a przyjaciela zostawiłam śpiącego na łóżku .Upiłam łyk soku i po zabraniu czystej bielizny i piżamy składającej się z koszulki od Max'a i spodni w owieczki udałam się do łazienki.
Po długiej kąpieli ubrałam się i rozczesałam włosy,po czym je wysuszyłam z pomocą suszarki. Po nałożeniu na twarz kremu na twarz poraz kolejny przyznalam się przed sobą ,że ten bląd  kolor włosów mi pasuje.Tylko ,że w szkole każdy bedzie wiedział kim jestem.
 Zajełam miejsce obok Mario w łóżku i przytulona do poduszki zasnełam.



*************************************
Oto kolejny rozdział mojego ff .
Liczę na wasze komentarze ,bo one na prawde motywują
Następny rozdział bedzię może nawet jeszcze w tym tygodniu :):):):)