sobota, 11 lipca 2015

ROZDZIAŁ 10

11 września

Po przebudzeniu nie otworzyłam odrazu oczu .Z wczoraj pamiętam tylko jak całowałam się z Luke'iem .Jestem totalną idiotką. Nim na dobre się obudziłam słyszałam rozmowę Szymona i  Luke:
-To będziesz z nami mieszkać czy nie?-męczył go dalej .
-Nie wiem ,może kiedyś -odpowiedział
-Ale lubisz nas?
-Powiem Ci coś w tajemnicy ,ale nie możesz tego nikomu powiedzieć ,okey?
-Obiecuje-coś na łóżku podskoczyło ,czyli Szymon leży pewnie z nami na łóżku.
-Bardzo kocham twoją mame-na te słowa moje serce znów zabiło szybciej .
-Jak ją kochasz to weź z nią ślub ,tak jak mój tata-dzięki Szymek .W szybkim skrócie : wyszłam za mąż za Kacpra , ja miałam 17-lat , a on 19(był tego samego rocznika co mój brat) .Ślub odbył się  miesiąc po narodzinach Szymona.
-Twoja mama i twój tata byli małżeństwem ?-dopytywał się Luke
-Nooo tak , bo bardzo się kochali -odpowiedział dumnie -A jak wy się kochacie to też wejście ślub i będziesz moim nowym tatą .
-Szymon , wiesz , że twój tata ...-nie mógł dokończyć , bo przerwał mu Szymon
-Mój tata pilnuje mnie z góry -tak mu to wyjaśniałam -Ale ty mógłby być moim tatą tutaj .
--Kiedyś zrozumiesz ,jesteś jeszcze za mały by to wszystko pojąć -powiedział Luke .
-Mogę Cię przytulić?-poprosił ,a ja po głosie mogłam rozpoznać , że ma łzy w oczach .
-Możesz mnie przytulać kiedy tylko chcesz-odpowiedział ,a po ruchu pościeli mogłam domyślić się , że Szymon jest teraz przytulny przez Luke.
-Kocham Cię Luke-powiedział Szymon.
-Cii ...Szymek , bo zaraz obudzimy mame .
Przez to , że leżałam  nie ruchomo ,nie wiedziałam , która jest godzina.Zaczęłam się przeciągać , by wyglądało to jak najbardziej naturalnie.Obróciłam się na lewy bok i zobaczyłam Szymka wtulonego w nagi tors Luke.
-Mmhhhh ,co wy robicie w moim łóżku?-zapytałam przecierając oczy.
-Leżymy -odpowiedział Luke opierając brodę na główce Szymona .
-A pozwoliłam wam -usiadłam na łóżku-Co?-zapytałam łaskocząc Szymona po bokach .
-Mamoo...prze..stań-mówił przez śmiech .Tak jak prosił przestałam .
-A panu ,kto pozwolił ?-pochyliłam się nad Luke'iem.
-Szymon-pokazał na niego , a on na Luke
-Mamo -bronił się Szymon -on sam ,jego łaskocz nie mnie .
-Co?-zapytał Luke-Nie ,nie zrobisz tego?-odsuną się na brzeg łóżka ,a ja usiadłam na nim okrakiem .-Nie rób tego -prosił
-Mamo ,mnie łaskotałaś to jego też -powiedział mój synek.
-Nie słuchaj go-mówił Luke , kiedy położyłam ręce na mięśniach jego brzucha, pi moim ciele przebiegł taki sam dreszcz jak wczoraj ,ale nie zabrałam rąk.
-No to ,mam Cię łaskotać czy nie ?-zapytałam ,chodząc po min jak rak.-Chyba  tak -spojrzałam na Szymka  miał oczy jak pięciozłotówki.

Gdy łaskotałam Luke byłam pewna , że  w całym domu ,można było usłyszeć jego śmiech.Przestałam go męczyć ,gdy zadzwonił budzik w telefonie.
-No ...już...musimy...iść ...do ...szkoły...-powiedział Luke kiedy uspokoił swój śmiech -A na was jestem zły-pokazał na mnie i Szymona .
-To ciekawe jak wstaniesz-pokazałam mu język ,cały czas na min siedząc .
-Ja idę zwiedzić łazienke-powiedział Szymon.Chodziło mu o załatwienie się.
-Z tobą sobie poradzę-stwierdził Luke kładąc ręce na moich biodrach .
-Ciekawe jak ?-odpowiedziałam poprawiając onesie.
-Hmmmm ...np.tak -pocałował mnie ,a ja go oddałam.
Wykorzystują to ,Luke położył mnie na plecach ,przez co górował na de mną.
-Teraz możesz zamieszkać z nami-skakał po łóżku śmiejąc się Szymon .
-Szymon -zszedł ze mnie Luke-Chodź do mnie na ręce-poprosił , a Szymon w podskokach wykonał jego prośbę.
-Chodź mamo-powiedział Szymek.
-Już-podniosłam się z łóżka i stanęłam obok nich .
-Przytulisz nas?-spytał się Szymon robiąc maślane oczka.
-Przytule-położyłam głowę na ramieniu mojego synka.
-Mamo ,kochasz Luke?-zapytał ni z beczki ni z pietruszki -Yyy ...miałem o tym nie mówić-podrapał się po główce .
-O czym miałeś mi nie mówić?-spytałam się udając , że nie słyszałam ich porannej rozmowy.
-Tego , że ty się uszykujesz ,a my zrobimy Ci śniadanie-zakrył ręką usta Szymona Luke.
-Na pewno Szymek?-zapytałam wyjmując z szafy ubrania .
- K sucay kbdftss uk-powiedział z zasłoniętymi ustami .
-My już  pójdziemy ,a ty rób to co dziewczyny robią rano-razem z moim skarbem wyszedł z pokoju.

Nie wiem ile zdołam wytrzymać wiedząc ,że Luke mnie kocha ,ale chce to usłyszeć od niego prosto w twarz.Przez jego wyznanie, jeśli moge to tak nazwać ,zaczełam zastanawiać się co czuje do Luke i czy to czy coś do niego czuje jest objawem tych dreszczy gdy go dotykam?
Sama nie znam odpowiedzi na to pytanie.

 Tak jak każdego ranka umyłam sie,wziełam zastrzyk z insuliny ,zaplotłam włosy w warkocza no boku i ubrałam się.











Gdy zeszłam na dół czekała na mnie gorąca herbata i kanapki.Szymon siedział na kuchennym blacie i układał dodatki,a Luke stał w samych bokserkach ,mojego brata i kroił pieczywo.Stałam i patrzyłam się jak ta dwójka chłopaków świetnie ,się  sobą dogaduje.
Może matka dzieci Luke nie będzie miała z nim ,aż tak źle?
-Oooo mama -z moich myśli na ziemie sprowadził mnie głos Szymka
-Nie ,pan listonosz-zażartowałam .
-Ślicznie wyglądasz -powiedział Luke stawiajac na stole śniadanie.
-Gdybyś się ubrał ,mogła bym powiedzieć to samo-odpowiedziałam stając na przeciwko Szymona-Co zrobiliście na śniadanie?-szybko zmieniłam temat.
-Niespodzianka,ale musisz zamknąć oczy-mówiąc to Szymon zakrył mi oczy swoimi małymi rączkami.
-I tak już wszystko widziała -skomentował Luke
-Widziałaś?-zapytał z rezygnacją w głosie mój mały facet.
-Nic nie widze -odpowiedziałam
-Ufff ...to dobrze -odsapną-Teraz  możesz już widzieć-odsłonił mi oczy .
-Zjem szybko śniadanie i wracam do domu-powiedział Luke gdy zajmowaliśmy swoje wczorajsze miejsca przy stole.
-Czemu ?-zrobił smutną minke Szymek
-Bo muszę zmienić ciuchy i spakować się do szkoły-odpowiedział.
-A ja też moge iść dzisiaj do przedszkola ?-to pytanie zadał mi
-Możesz iść -powiedziałam biorąc gryz kanapki i popijając ją herbatą-Całkiem niezłe to śniadanie.
-Całkiem niezłe?-zapytali oboje w tym samym czasie
-Całkiem niezłe -powtórzyłam
-Foch-tak samo jak wcześniej obaj odpowiedzieli w tym samym czasie.Założyli ręce na piersi i patrzyli na mnie.
-Jak powiem ,że jest smaczne to nie będziecie mieli tego focha?-nie ruszyli się ,ani nie odpowiedzieli-Hhmm..a jak dam wam po buziaku?
-Mi w policzek -powiedział Szymon i nadstawił go .Pochyliłam się nad stołem i dałam mu tego buziaka.
-A ja ?-odezwał się oburzony Luke
-Co?Ty też masz jakieś specjalne wymagania?-zapytałam pijąc herbate
-Tak-odpowiedział -Tu-pokazał palcem na usta.
-Chyba śnisz-powiedziałam
-Daj mu buziaka ,bo będzie mu smutno-przyjął jego strone Szymon
-Widzisz daj mi buziaka-ułożył usta w dziubek pochylając się nad stołem w moją strone
-Okey-powiedziałam dając mu buziaka w czoło i pozostał mu ślad po szmince.
-Oszukałaś-powiedział Luke kończąc kanapke.
-Wasz foch też był oszukany-pokazałam im obu język.
-Dobra ,ale i tak jeszcze dostane tego buziaka-znów ułożył usta w dziubek ,a ja i Szymek zaśmialiśmy się.-Muszę już zbierać -wstał od stołu i zabrał swój kubek i talerz.
-Zostaw ja posprzątam-wstałam i próbowałam zabrać od niego naczynia
-Taaa ...i znowu coś stłuczesz ,a ja będe musiał być twoim prywatnym lekarzem-przypomniał mi sytułacje z wczorajszego wieczoru.
-Spadaj -usiadłam z powrotem na swoim  miejscu .
-I tak minie lubisz -wrocił do nas.-Trzymaj się Szymek -dał mu buziaka w główke i przybij piątke -Do szkoły -te słowa skierował do mnie i również pocałował mnie w głowe.
-Cześć-powiedział mu Szymon na odchodne.
-Cześc-odpowiedział zakładając kurtke i plecak.(cały czas był w samych bokserkach).Szymon chciał mu powiedzieć w czym jest ,ale szybko zakryłam mu ręke.

Kiedy posprzątałam po śniadaniu i spakowałam na dziś książki  zadzwonił mój telefon .Luke.
-Już się za nami stęskniłeś?-spytałam zapinając plecak.
-Nie mam do ciebie pytanie -odpowiedział
-No mów -ponagliłam go
-Czemu wszystkie dziewczyny mówią mi ,że mam zgrabny tyłek ?-musiałam pochamować mój śmiech.
-Nie wiem -powiedziałam -Sprawdź w lustrze czemu Ci to mówią-poradziłam mu
-Dobra ,kończe bo jestem już pod domem.Pa
-Pa.-równo z zakończeniem połączenia wybuchłam śmiechem.

Po powiedzeniu babci ,że dziś też ma przyprowadzić Szymka pod moją szkołe,mogłam spokojnie jechać na zajęcia.Oprócz plecaka zabrałam też ubrania Luke w dodatkowej torbie.

Na miejscu gdzie wczoraj stał mój samochód czekali chłopacy.Mike,Ash i Cal próbowali powstrzymywać śmiech ,a Luke stał ubrany z miną ,która miała wyrażać ,że zaraz mnie zabije.Z poker face wyszłam z samochodu.
-Coś się stało ,że tak na mnie czekacie?-musze lepiej kryć swój uśmiech.
-Czemu mi nie powiedziałaś ?-zapytał wkurwony Luke ,gdy dawałam każdemu z chłopaków buziaka w policzek .
-O czym Ci nie powiedziałam?-udawałam niewiniątko
-Ty już dobrze wiesz.-pokazał na mnie palcem , a chłopacy nie mogąc wytrzymać zaczeli się śmiać
-AAAaaa...teraz pamiętam-wskazującym palcem pokazała na jego czoło ,gdzie ciągle miał moją rózową szminke-Szminke masz na czole-uśmiechneałam sie ,co jeszcze bardziej go wkurzyło.Miny chłopaków w tej sekundzie mówiły jedno ,,coś cie wy razem robili?,,Luke wytarł ręką szminke.
-Nie o to mi chodził-zrobił krok w moją strone-Czemu nie powiedziałaś mi ,że wyszedłem od ciebie w samych bokserkach i kurtce?
-Bo myślałam ,że o tym wiesz ,a i byłeś w bokserkch mojego brata .-podniosłam torbe do góryz jego ciuchami-Tu są twoje ubrania , Hemmings-wyrwał torbe z mojej ręki.
-Kiedyś Cie udusze-zagroził przekładając torbe przez ramie
-Nie bo mnie za bardzo lubisz-schowałam się za Hood'em
-Co wyście razem robili?-zapytała zdezorientowana trójka chłopaków.
-Nic -odpowiedziałam jako pierwsza .
-Coś-powiedział Luke.Pomóżcie mi ma go uderzyć w twarz czy w piszczel?
-I tak się dowiemy-powiedział Ashton równo z dzwonkiem.

Pierwszą lekcje mielismy rozdzielnie, ja jako przedmiot dodatkowy wybrałam język włoski , a chłopacy informatyke. Zajełam miejsce w trzeciej ławce od początku ,bo wszystkie inne były zajęte , a nie lubie się do kogoś dosiadać.Dwie minuty później weszła starsza nauczyciela , a za nią dziewczyna , która z braku miejsca usiadła ze mną.Nauczycielka mówiła nam jaki materiał będziemy przerabiać przez najbliższe miesiące i była zadowolona ,że na zajęcia z języka włoskiego zapisało się 20 osób. Po mojej części biurka pojawiła się mała kartka w krate ,było na niej napisane ,,Poznałyśmy się na w-f w ubiegłym tygodniu .Jestem Olga :) Pamiętasz mnie?,,
Faktycznie ,dziewczyna miała długie czarne włosy ,spięte w kitke i kremowy sweter oraz takiego samoego koloru spodnie i trampki.Przymopinała tą Olge ,z którą grałam na w-f w jednej drużynie.Postanowiłam jej odpisać :,, Teraz wiem skąd Cie kojarze :),, .Podsunełam kartke pod jej łokieć.Kiedy przeczytała moją wiadomść na jej twarzy pojawił się uśmiech.Muszę przyznać ,że Olga jej śliczną dziewczyną.Napisała do mnie wiadomość zwrotną:
,,Przyjaźnisz się z Calum'em Hood'em?''
Szybko jej odpisałam :
''Tak ,a czemu pytasz?''
''A mogłabyś mnie z nim jakoś poznać?''
Teraz już wiem co się dzieje.
''Z tego co wiem , to Calum nie ma dziewczyny"
''Ale ja to wiem :)''
" Skąd o ty wiesz?"
Widać,że przeprowadziła już śledztwo w tej sprawie.
''Od koleżanek. To jak pomożesz mi ?''
''Jasne, możesz dosiąść się do nas na stołówce:)"
Będe swatką :) Buahahahahhahahaaha .

Po włoskim przyszedł czas na zajęcia z w-f . Ramie w ramie szłam z Olgą do szatni.Myśle ,że się z nią zaprzyjaźnie.W szatni było już kilka dziewczyn.
-Hej -przywitała się z nimi Olga-wiecie co dzisiaj robimy?
-Taaa, my mamy ćwiczenia z lekko atletyki ,a chłopacy mają iść na siłownie -odpowiedziała jej dziewczyna o czekoladowych oczach.
Uwielbiam lekkoatletyke -pomyślałam z sarkazmem.
Przebrałam się w białą koszulke na krótki rękaw i krótkie limonkowe spodenki , do tego buty do biegania Nike i jestem gotowa.Poczekałam za Olgą  i razem wyszłysmy z szatni zanim pojawiła się w niej Blondi.

Na korytarzu roiło się od chłopaków i dziewczyn ,które z nimi fiirtowały.Na jego końcu stało 5SOS ubrane w koszulki bez rękawów i spodenki do koszykówki. Bez pytania pociągnełam moją nową koleżanke w ich strone.
-O,cześć dziewczyny-pierwszy naszą obecność zauważył Mike.
-Ym..hej-powiedziała zawstydzona Olga.
-Wy się znacie?-zapytałam
-Jeszcze nie - powiedział Ash.
-Przectawisz nas sobie,Magda?-poprosił Luke.
-Okey-odpowiedziałam -To jest Olga ,siedziała dzisiaj ze mną na włoskim ,a to są moi znajomi-uśmiechnełam się.
-Jestem Luke-pierwszy wyciąhnał do niej dłoń ,którą przyjeła powtarzając swoje imie.
-Mike -poszedł w ślady Luke
-Ashton-pokazł swój uśmiech .
-Yyyy-jako ostatni uścisną jej dłoń Calum nie mogąc się odezwać jakby zapomniał swojego imienia albo języka w buzi.
-Masz na imie Calum-podpowiedział mu Mike szturchając go w ramie.
-Aaa ..no tak .Jestem Calum-powiedział zawstydzony.Nie będzie ich trudno ,ze sobą zeswatać .
-Do jakiej klasy chodzisz?-spytał się  Luke
-Do humanistyczno-pedagogicznej-przyjazdnie się do nich uśmiechneła
-To chyba fajnie-powiedział Ash
-Jeśli chcesz w przyszłości zostać przedszkolanką to tak-odpowiedziała

-Zbiórka!!!-krzyknął nauczyciel w-f.
Kiedy zebraliśmy się wokoło niego powiedział ,że chłopacy będą na siłowni pod okiem nowej praktykantki .Ich dzisiejsza opiekunka miała na oko 27 lat i figure ,której jej pozazdroszcze- wredna małpa.Na twarzy każdego chłopaka pojawił się uśmiech.Najbardziej ślinił się na jej widok Kacper.Tttsaa..na pewno mnie kocha.Tak jak już wiedziałam wcześniej dziewczyny miały mieć lekkoatletyke i gimnastyke .Suuuuperrrrrrrrr.
Od lekkoatletyki wolałam już gimnastyke wiedz dołączyłam do tej grupy.Nasza grupa miała nauczyć się salta w tył .Kolejna zmarnowana lekcja , bo salta nauczyli mnie chłopacy z naszej grupy tanecznej.
-Która z was idzie pierwsza na ochotnika ?-zapytał się trener. Żadna z nas się nie zgłosiła-Ta ,która pierwsza wykon je dobrze dostanie za nie 5 -piątka dobra rzecz, tym razem tylko ja sie zgłosiłam.-Zapraszam -powiedział  wskazując na rozłożone materace za nim.
Stanełam  na początku materaca i zrobiłam salto.
-Masz już piątke za salto-uśmiechną się do mnie przyjazdnie-Jeśli chcesz to moźesz usiedzieć na ławce do końca lekcji lub pomagać koleżanką-w mojej głowie zaświeciła się żarówka.
-Wolała bym iść na siłownie-udałam znudzoną mine i usiadłam na ławce
-Dobrze idź tylko powiec ,że ja Ciebie przysłałem -chyba polubiłam nauczyciela w-f-Tylko uważaj na siebie-powiedział kiedy wychodziłam z sali ,a raczej wybiegałam.
 Po drodze zdjełam koszulke zostawiając ją w szatni ,przez co jestem teraz w sportowym staniku i spodenkach.Siłownia zdajdowała się obok damskiej szatni.Kiedy weszłam każdy z obecnych spojrzał na mnie również zrobiła tak nowa praktykantka.
-Mam z nimi ćwiczyć -powiedziałam nim zdążyła się odezwać.
Każdy sprzęt był zajęty , oprócz filaru który miał podtrzymywać sufit. Bez zdędnych słów oplotłam ten filar nogami na wysokości bioder.Postanowilam porobić tzw.brzuszki .Ułożyłam ręce na karku ,splotłam palce i zaczełam pod nosem odliczać.
-Jeden,dwa,trzy,cztery,pięć ,sześć...dwadzieścia jeden..-
-Nie łatwiej było by Ci na podłodze ?-zapytał Luke stojąc przedemną z koszulką przewieszoną przez ramie
-Nie ,bo chce dobrze wykorzysztać ten czas -liczyłam dalej wykonując brzuszki.
-Nie wolała byś zamiast tego słupa -pokazał na niego palcem-wysportowanego chłopaka?
-Jasne ,że tak ,ale żaden was nie wytrzyma tylce co ten słup-odpowiedziałam.
-Ejjj..obrażasz moją męskość-złapał się za serce.
-Mówisz tak jakbyś ją miał-podpuszczałam go,bo ten słup wbijał mi się w łydki i uda.
-Teraz to przegiełaś.Złaś z tego słupa -rozkazał  wykonałam jego prośbe
-Zeszłam i co ?-spytałam zakodowując w głowie ,że zrobiłam 30 brzuszków
-Zrób to ze mną-powiedział ,a ja zaśmiałam się z jego poważnej miny.
-Żartujesz?-zapytałam z rozbawieniem w głosie .
-Nie-odpowiedział z kamienną miną
-Okey-zgodziłam sie na jego propozycje -Co robiłeś wcześniej ?-zapytałam z ciekawości rozglądając się po siłowni .
-Podnosiłem ciężary-odpowiedział
-Ile podniesiesz ?-zauważyłam jak Kacper ,,dyskretnie" zagląda w dekolt  praktykantki .
-120 na klatę -uśmiechnął się
- Okey ,powinieneś wytrzymać -odpowiadam.
-To co mam zrobić ?Jestem cały twój .-mówi a mi przypomina się to jak go poznałam .
-Tak jak pierwszego dnia szkoły?-zapytałam się poprawiając spodenki.
-Nie bierz mnie na słówka .
-Jak chcesz -mówię-Stań w lekkim rozkroku i podnieś ręce do góry -robi tak jak mu powiedziałam-I już -mówię opierając ręce na jego ramionach by łatwiej było mi się na niego wdrapać .Kiedy oplatam go nogami w pasie puszczam się i zwizam głową w dół.
-Ręce mam cały czas tak trzymać ?-pyta
-Nie na tyłku mi je połóż -mówię z rozbawieniem ,a on to robi.
-Jak chcesz , tak masz-podnoszę się do góry wykonując brzuszek .
-Jesteś idiotą -mówię mu na ucho.
-Nie przeszkadzało Ci to kiedy mnie całowałaś-powiedział na tyle cicho bym tylko ja to usłyszała .-Spuszczam głowę w dół-Jestem ciekaw czy zrobisz mostek z stania skoro jesteś tak rozciągnięta -czy on mnie podpuszcza??
-A co boisz się , że znów przegrasz ?-nie przestaje robić brzuszków .
-Jestem po prostu ciekaw -ściska mnie za tyłek.
-Nie pokazałaś mu co potrafisz ?-stoi obok nasz Calum bez koszulki , a ja zatrzymuje się w miejscu .
Nie wiem ile ma to zdjęcie , ale teraz Hood wygląda jeszcze lepiej 

-Co miała mi pokazać ?-Luke patrzy raz na mnie raz ma niego .
-Hood -opieram głowę o ramię Luke -jeśli zatrzymasz to w tajemnicy to wiedz , że możesz tam ćwiczyć ile chcesz-z uśmiech patrzę się na tors Caluma.
-Okey ,przekonałaś mnie -przytula mnie-Ty się z nim całowałaś ?-pyta kiedy schodze z Hemmo.
-Nie -mówię szybko
-A ja słyszałem coś innego -uśmiecha się .
-Chyba coś Ci się pomyliło-patrzę na Luke ,na jego twarzy błądzi uśmiech.
-Zadam Ci pytanie ,a  ty musisz szybko na nie odpowiadać -mówi , a ja wiem , że za dużo czasu spędził z Mario  na ognisku.Tym razem się nie dam nabrać -Ty masz się nie odzywać -pokazuje na Luke.
-Zgoda-opieram się plecami o jego tors ,by lepiej widzieć Hood'a
-Chodzisz ze mną do klasy?-zaczyna
-Tak .
-Masz brata ?
-Tak.
-Masz prawo jazdy ?
-Tak .
-Masz cukrzycę ?
-Tak .
-Całowałaś się z nim?-pokazuje na Luke .
-Nie-szybko kłamie przeczesujac włosy w kitce.
-Hahahaha-Calum skacze jak idiota po całej siłowni i krzyczę -Kłamiesz!Kłamiesz!Kłamiesz!!!!
-Nie kłamie - szybko zaprzeczam  i zakładam ręce na boki.
-Teraz też kłamiesz-Hood śmieje się i staje przed nami -Mario miał rację .
-W czym racje?-pyta Luke.
-Ten dupek powiedział mu poczym rozpoznać , że kłamie.-wyjaśniam.
-Dokładnie -Calum obejmuje nas ramionami -I jak to się stało ?-pyta szczerząc się jak głupi do sera.
-Nic się  nie stało -wycedzam przez zaciśnięte zęby.Zaraz coś rozwale. Nie odzywamy się z Luke'iem dopóki wszyscy nie opuszczą siłowni.
Wychodzę zostawiając ich we dwójkę .

W damskiej szatni nie ma już nikogo ,przez co mogę spokojnie się przebrać.Szybko zmieniam sportowy stanik na zwykły z białą koronką nim ktokolwiek wejdzie do środka. Późnej zmieniam spodenki na spodnie i biorę się za zapinanie koszuli.Przez moje zdenerwowanie guziki wyślizgują mi się z rąk. Zamykam oczy by się uspokoić i zapiąć te cholerną koszule.Nim mogę spowrotem otworzyć powieki czuje ciepłe ręce na biodrach i tak samo ciepły oddech na szyj .
-Pomóc Ci ?-po głosie wiem , że to Luke.Budze się szybko z transu i zapinam bezbłędnie i szybko guziki koszuli.
-Co ty tu robisz?-obracam się do niego przodem .
-Chciałem pogadać -usiadł obok mnie
-Luke mów o co Ci chodzi -siadam obok niego zakładając buty.
-Ja muszę Ci o coś zapytać-przeciągał
-To chodź zapytasz mnie w drodze na stołówkę-zabrałam plecak i chciałam wyjść ale Luke szybko wstał i zatrzasną mi drzwi przed nosem .
-Zostań-powiedział.Tak jak chciał obróciłam się do niego przodem ,stał przede mną głośno oddychając.
-Luke powiedz mi po co tu  przyszłeś-poprosiłam , a on nie mówił nic tylko patrzył na mnie -Lucas-użyłam jego pełnego imienia by się po spieszył.
-Magdalena-odpowiedział na co się uśmiechnełam -Będziemy używać całych imion?-zapytał kładąc ręce po obu stronach mojej głowy.
-Powiesz mi o co chodzi?-chciałam  go pociągnąć za język ,bo wreszcie się odezwał.
-Mogę Cię pocałowałać?-zapytał
-Luke proszę zapomnij o tym co się wydarzyło -chciałam wyjść z jego pułapki , ale nie dałam rady.
-Co mam zapomnieć?-kontynuował-To jak mnie całujesz?-całował mnie po szyj , a ja znowu mam te cholerne dreszcze-To jak reagujesz na mój dotyk?-położył jedną rękę na ramieniu i przejechał nią ,aż do bioder.Cholerny dupek.-To jak Szymek przerwał nam rano kiedy się całowałaśmy ?-na mojej twarzy pojawił się uśmiech.-Co mam zapomnieć?Powiedz mi , bo ja nie wiem-Luke oparł swoje czoło o moje -Powiedz mi -prosił .
-Luke-dlaczego ja nie wiem co mam mu powiedzieć??
-Powiedz mi , a zrobię o co poprosisz-mówił  , a jedyną rzeczą ,którą chciałam by zrobił było pocałowanie mnie .
-Luke nie-odejdź-odepchnełam go od siebie ,szybko zabrałam plecak i wybiegłam z damskiej szatni.

Przez ten czas nie zapamiętałam ,aż tak dobrze szkoły przez co dotarłam później na stołówke niż Luke ,który siedzi przy stoliku razem z Calum'em ,Ashton'em ,Mike'iem i Olgą .Na szczęście siedzieli plecami do wejścia więdz niezauważyli mnie odrazu .
Wiedziałam ,że nie dam rady zjeść tam mojego drugiego dania niezauważona ,dlatego postanowiłam zjeść je przed klasą gdzie miałam zjeść następną lekcje .

Kiedy zajęłam miejsce na wygodnej podłodze i zjadłam posiłek pierwszy pod klasą pojawił się Calum.
-Czemu nie byłaś na śniadaniu?-dosiadł się obok mnie.
-Tutaj zjadłam -opieram się o ścianę .
-Chodzi o Luke ,prawda?-zapytał
-Dajcie mi wszyscy spokój na czele z nim.-powiedziałam wstając z miejsca i wychodząc na zewnątrz.
Jeszcze ten cholerny telefon dzwoni.
-Halo-odbieram siadając na ławce pod szkołą
-Też miło mi Cię słyszeć -powiedział dzwoniący
-Kim jesteś?-pytam zdenerwowana .
-Ben Barens-Lewandowsky ,mówi Ci to coś?
.
-Hej-przestawiam się na mówienie po angielsku.
-Co robi moja mała dziewczynka ?-nazywa mnie małą dziewczynką bo jest wyższy tylko o 5 cm.
-Twoja mała dziewczynka jest wkurwiona na pewnego chłopaka .-odpowiadam .
-Jeśli chodzi Ci o Harr'ego to...-przerywam mu
-Styles to skończony temat.-dokanczam -Chodzi o chłopaka ze szkoły.
-Mam go zlać bratowo?-podkreślił ostatnie słowo.Tak Ben jest bratem Edwarda.
-Bardzo chętnie skorzystam tylko ,że nie ma Cię tutaj -mówię
-Ale mogę być jeśli chcesz.Mogę być u was w krótkim czasie .
-Co oznacza w krótkim czasie ?-wstaje z ławki.
-No tak ..nie wiem -mówi , a ja wiem ,że on coś kręci.
-Benjaminie Thomasie Barens-Lewandowsky*-użyłam jego pełnego imienia -jeśli twój tyłek siedzi teraz w samolocie do Polski to wiedz ,że ...-tym razem on mi przerwał wypowiedź .
-To co wtedy ?-zapytał się
-to wiedz ,że jesteś najwspanialszym szwagrem na tej ziemi.
-Wiem to , w Polsce będę za godzinę  będziesz mógła po mnie przyjechać na lotnisko?-spytał się kiefy wchodziłam do szkoły .
-Jasne ,teraz muszę już kończyć bo mam lekcje -staje pod klasą,gdzie stoją już chłopacy.
-Rozumiem ,pamiętaj ,że Ciebie i Szymka kocham nad życie-zawsze tak będzie mówił do póki nie znajdzie sobie  dziewczyny.
-Ja też Cię Kocham -uśmiecham się do telefonu.
-Ale za Szymona nie możesz mówić-mówi za mnie.
-Zastanawiam się czy on najpierw będzie chciał zabawki czy słodycze -oboje się śmiejemy -Ale jestem pewna ,że on też Cię kocha .-kładę rękę na brzuchu bo boli mnie ,co oznacza ,że nie długo będę miała darmową wycieczkę po Morzu Czerwonym.
-To idź już na tą lekcje bo się z mojej winy spóźnisz.
-Nie bój się ,kończe pa.-mówię szybko ,bo widzę nauczyciela-Kocham Cię .
-Ja was też .Do wieczora -rozłącza się ,a mi po rozmowie zostaje tylko wspomnienie i wspaniały humor.


-Kogo tak kochasz?-z nikąt obok mnie pojawia się Ash .
-Kogoś-wchodzę do klasy .
-Kolejny facet w twoim życiu ?-dopytuje się Hood.
-Tak i cholernie przystojny -wyjmuje książki.
-Uuuuu to Luke ma konkurencje-Mike uderza Hemmo w ramię .
-Zamknij się-odpyskowuje Luke.
-Cisza tam z tyłu -uwagę zwraca nam nauczyciel.
-Tak ,jest -zasalutowałam z Hood'em i usiedliśmy na miejscach .
-Kim on jest?-pyta się mnie na ucho Calum.
-Człowiekiem -mówię.
-Facet?-drąży temat.
-Przystojny fecet-mówię.Co jak co ,ale szwagra mam 1 klasa.
-Kochasz go ?
-Yhym-przytakuje.
-Mogłabyś z nim być?-gdyby nie to ,że jest moim szwagrem to...
-Tak -odpowiadam.
-Jesteś zła na Luke?
-Zależy o co -powiedziałam robiąc notatki z lekcji.
- Myślałem ,że tylko raz się całowaliście -nie zaprzeczyłam ,a ni nie potwierdziłam.
-Hood ,masz nam coś ciekawego do powiedzenia?-zapytał się go nauczyciel .
-Ja tylko chce się czegoś dowiedzieć -odpowiada .
-To proszę co chcesz wiedzieć ?-Hood się w kopał.
-Koleżanka z ławki-powiedz słowo za dużo ,a będziesz martwy.- Nie chcę mi powiedzieć ile razy się całowała z moim kolegą-pokazał na Hemmo
-Magdo ,odpowiedź koledze na pytanie -zwrócił się do mnie .
-Nie całowałam się z Lucasem Hemmings'em -poprawiłam włosy.Tak robię gdy kłamie .
-Chyba już wszystko wiesz Calum-odezwał  się Luke.
Nie no ,jeszcze jego tu brakowało .
-Też chcesz zabrać głos w tej sprawie?-spytał się go nauczyciel .
-Tak -Hemmings wstał z miejsca  i obrócił się przodem do naszej ławki .
-Siadaj i nie rób scen-mówię gdy znów cała klasa się na nas patrzy.
Zgadnijcie co zrobił Luke?Pocałował mnie .
-Teraz się całowaliśmy -Luke zwraca się do Calum'a .
Wstałam z miejsca spakowałam książki do plecaka i spoliczkowałam chłopaka mówiąc-Nie jestem pieprzona kukiełką z którą możesz robić co żywienie Ci się podoba.-Luke położył ręke na o bolały policzek chcąc coś powiedzieć,ale miałam dość jego i Hood'a i wybiegłam z klasy.

Jak on mógł to zrobić?Czy ja jestem jakąś pieprzoną kukiełką z ,którą można robić co się ze chce?? Nie o nie .

Nie słuchając krzyków i nawoływań wsiadłam do samochodu rzucając plecak na sąsiedni fotel.Bez chwili zastanowienia odpalam samochód , wyjeżdżając spod szkoły z piskiem opon i jechałam w stronę domu.
Musiałam kłamać ,bo co miałam zrobić?Tak wiem , mogłam powiedzieć prawdę ,ale nie chce wyjść na dziewczyne , która każdego tygodnia ma innego chłopaka.
Dzwonie do Ben'a chcąc się zapytać za ile będzie lądował ,ale nie jest mi dane dokończyć rozmowy bo słyszę pisk opon , ból głowy, a później jest tylko ciemność ...

***********
*aktor nazywa się Ben Barens .

Cześć :)
Ostatni rozdział ma ,aż 4 wyświetlenia .
Kto jeszcze czyta moje wypociny ??
Do następnego :)
Magda :)

1 komentarz: